12 maja, 2018

Kłamstwa i mity na temat zdrowia i chorób.

Francuski dziennikarz Jean-Marc Dupuis, zamieścił w swojej „Poczcie zdrowia” artykuł pod tytułem „7 najgroźniejszych kłamstw, które możesz usłyszeć od lekarza, nawet jeśli nie ma on złych intencji…”

A oto te kłamstwa:

KŁAMSTWO NR 1 „Musisz koniecznie obniżyć poziom swojego cholesterolu“
KŁAMSTWO NR 2 „Musisz od zaraz zacząć brać insulinę“
KŁAMSTWO NR 3 „To tylko normalny skutek starzenia się“
KŁAMSTWO NR 4 „Tylko leki mogą utrzymać Pana ciśnienie krwi na właściwym poziomie“
KŁAMSTWO NR 5 „Nie można nic poradzić na chorobę Alzheimera”
KŁAMSTWO NR 6 „Twoją jedyną szansą jest chemio- i radioterapia“
KŁAMSTWO NR 7 „Każdy cierpi na reumatyzm“

Jean–Marc Dupuis pisze:

Prawda jest taka, że rozwiązania i terapie naturalne najczęściej w ogóle nie są znane lekarzom. Nie mogą więc oni zaoferować dobrego i skutecznego lekarstwa na choroby serca. Właśnie dlatego większość ludzi, których w swoim życiu poznałeś, umrze na skutek zawału czy udaru. Mają oni jedną cechę wspólną – ślepo wierzą w to, co słyszą, od osób ubranych w białe kitle.

Na szczęście Ty nie należysz do tego grona. Podobnie jak inne osoby, które mając dość kolejnych rozczarowań oraz katastrof i wybrały inną drogę – ochrony zdrowia w sposób naturalny. Wielu z nich jest dzisiaj zagorzałymi zwolennikami takiej medycyny. Przyjmują taką samą postawę jak my: nie podważają z założenia sensu dokonującego się w medycynie postępu, ale wiedzą że należy podchodzić do niego z rezerwą. A także. że istnieje naturalna, bardziej bezpieczna alternatywa.

My również chcemy dać czytelnikom wiedzę o naturalnych sposobach zdrowienia, aby świadomie wybierali swoją drogę. Artykuł Jean-Marc Dupuis’a zainspirował nas do zabrania głosu na ten temat. Nasza wypowiedź jest syntezą:

  1. Własnych doświadczeń i przemyśleń.
  2. Poglądów naukowców – profesorów medycyny, zaprezentowanych m.in. w książce prof. dra hab. med. Waltera Hartenbacha „Mity o cholesterolu”.
  3. Artykułu J. M. Dupuis’a.

Cholesterol

Na początek kilka słów:

  • twierdzenie, że cholesterol jest odpowiedzialny za zawał serca i udar mózgu jest mitem i nie ma nic wspólnego z prawdą,
  • zażywanie leków obniżających poziom cholesterolu (statyn) jest niepotrzebne i szkodliwe dla zdrowia człowieka,
  • zapobieganie miażdżycy, zawałom serca i udarom mózgu oraz pobudzanie naturalnych procesów zdrowienia z tych dolegliwości, polega na stosowaniu zaleceń dotyczących stylu życia i zażywaniu naturalnych produktów zdrowotnych (patrz zalecenia poniżej).

Jak uniknąć miażdżycy, zawału serca i udaru mózgu – zalecenia:

  • odżywiaj się bez „ mieszania paliw”. Mieszanie paliw to spożywanie węglowodanów i tłuszczów w niewłaściwych proporcjach (pół na pół). Wybierz dla siebie albo dietę niskowęglowodanową wysokotłuszczową albo wysokowęglowodanową niskotłuszczową i konsekwentnie ją stosuj,
  • w celu wzmocnienia organizmu tak, żeby sam wyzdrowiał z chorób układu sercowo-naczyniowego zażywaj suplementy diety – produkty zdrowotne: bajkalinę, mumio, naltrekson, koenzym Q10, witaminę D3, witaminę K2, witaminę C, sól Ojca Beno,
  • śpij w sypialni dwutlenkowej i okresowo przebywaj w normobarii,
  • codziennie uprawiaj ruch. Na uwagę zasługują: Nordic Walking i Slow Jogging.

Opowieść Izy z Wałbrzycha:

„Lekarz z przychodni powiedział mi, że mam podwyższony poziom cholesterolu i przepisał mi statyny. Nie mogłam w to uwierzyć, przecież czułam się dobrze. Pojechałam do Doktora Pokrywki, którego znam od wielu lat. „Dziecko, ty nie masz zbyt wysokiego poziomu cholesterolu. To oficjalne normy cholesterolu są zaniżone. U ciebie jest wszystko w porządku, nie musisz brać żadnych tabletek”. To było klika lat temu. Nie biorę statyn i czuję się znakomicie. A co by było, gdym zażywała te statyny? Ile szkody narobiłyby w moim organizmie?”

Pytania i odpowiedzi

Pytanie: Powyżej zawarte twierdzenia – że cholesterol nie jest groźny, nie powoduje miażdżycy i zawałów serca, że nie należy stosować leków obniżających poziom cholesterolu – wzbudzają moje wątpliwości. Chciałbym poznać źródła naukowe, poglądy autorytetów naukowych na ten temat. W związku z tym mam pytanie: Czy rzeczywiście wysoki poziom cholesterolu nie przyczynia się do zawału serca?

Odpowiedź: Oto opinie naukowców na ten temat, zamieszczone w książce: Prof. dr. hab. med. Walter Hartenbach, „Mity o cholesterolu”, Wydawnictwo ABA, Warszawa 2010:

Prof. Dr hab. Hans–Jürgen Holtmeier: Cholesterol w żaden sposób nie przyczynia się do rozwoju miażdżycy czy wystąpienia zawału serca (str. 98).

Dr med. M.O. Brucker oraz Ilse Gutjahr: Ich opinia: nie istnieje związek przyczynowo-skutkowy między cholesterolem a zawałem serca. Obniżanie poziomu cholesterolu we krwi jest bezużyteczne oraz szkodliwe dla zdrowia, zwiększa nawet częstość występowania zawałów serca (str. 97- 98).

Pytanie: Złogi miażdżycowe zbudowane są także z cholesterolu, chociaż to nie jedyny czynnik uczestniczący w procesie zwężania się tętnic. A zatem czy cholesterol zatykający tętnice nie jest przyczyną zawału serca?

Odpowiedź: Oto opinia prof. Dr. hab. M. Kaltenbacha, Frankfurt nad Menem:

Miażdżyca jest chorobą polegająca na zgrubieniu naczyń krwionośnych na skutek rozrostu komórek o charakterze włóknisto-mięśniowym. Obecność złogów cholesterolowych szacuje się na 1%! (z książki W. Hartenbacha jw., str. 98).

Pytanie: Czy obniżanie poziomu cholesterolu we krwi jest szkodliwe dla zdrowia?

Odpowiedź: Cholesterol jest w organizmie potrzebny i spełnia pożyteczną rolę. Oficjalne normy dopuszczalnego poziomu cholesterolu są nadmiernie obniżone, bez żadnego uzasadnienia. Oto opinia naukowca:

Prof. Dr. hab. Walter Hartenbach, Monachium i Moguncja: Wszelkie obniżanie poziomu cholesterolu pociąga za sobą ograniczenie produkcji hormonów sterydowych, a tym samym spadek wydolności psychicznej i fizycznej. Z powodu zagrożenia zdrowia, jakie stanowią działania niepożądane kuracji przeciwcholesterolowej, aż do zgonu włącznie, nie ma uzasadnienia dla redukcji stężenia cholesterolu we krwi.(z książki W. Hartenbacha jw. str. 98).

Obniżanie poziomu cholesterolu we krwi poniżej 200 mg/dl jest niebezpieczne (z książki W. Hartenbacha jw. str.45).

Pytanie: Mam wątpliwości co do tego, że obniżanie poziomu cholesterolu we krwi zwiększa częstość występowania zawałów serca i nowotworów.

Odpowiedź: Prof. Dr hab. Dieter Borgers. Stanowisko tego czołowego badacza na temat znaczenia cholesterolu:

Przegląd wszystkich znanych badań pokazuje – cholesterol w żaden sposób nie przyczynia się do zawału serca! Obniżanie poziomu cholesterolu we krwi wcale nie powoduje spadku liczby zawałów serca, za to zwiększa ilość skutków ubocznych, nawet śmiertelnych, oraz liczbę zwyrodnień nowotworowych (z książki W. Hartenbacha jw., str. 97).

Pytanie: Wszystkie dane do których dotarłem, wskazują na silny związek między stężeniem LDL we krwi, a ryzykiem zachorowania chorobami układu krążenia. Mówią, że obniżenie poziomu LDL zmniejsza ryzyko zachorowania. Wiadomo, że dobry cholesterol (HDL) chroni przed miażdżycą, natomiast zły cholesterol (LDL) zwiększa ryzyko zachorowania. A więc o jakim cholesterolu mówimy: dobrym (HDL) czy złym (LDL)?

Odpowiedź: Wielu badaczy kwestionuje w ogóle zasadność podziału na zły i dobry cholesterol. Profesor Walter Hartenbach z Monachium mówi, że niedostateczne zrozumienie roli lipoproteinowych frakcji LDL i HDL ukształtowało wyobrażenie, jakoby istniały dwa różne rodzaje cholesterolu. Jest to pogląd błędny. Istnieje jeden cholesterol. Cholesterol to lipid, czyli związek tłuszczowy. Wiąże się on ze specyficznymi białkami, z frakcją lipoproteinową HDL oraz frakcją lipoproteinową LDL, tworząc kompleksy. Kompleks lipoproteinowy (tłuszczowo–białkowy) LDL jest błędnie nazywany cholesterolem LDL.

Trudno mi zrozumieć jakim cudem udało się producentom margaryny oraz leków obniżających stężenie cholesterolu we krwi przemycić do świadomości ludzi niezwykle istotny kompleks LDL- C jako „zły cholesterol”. Otóż teza, że każdy dorosły z poziomem cholesterolu powyżej 200 mg/dl kwalifikuje się do grupy ryzyka i w związku z tym staje się potencjalnym pacjentem, powoduje, że uznaje się całą populację dorosłych na świecie za chorą i wymagającą leczenia (z książki W. Hartenbacha jw., str.36).

Podsumowujmy te rozważania. Leki obniżające poziom cholesterolu nie zmniejszają ryzyka śmierci z powodu chorób kardiologicznych. Dobitnie artykułuje to w swojej książce profesor Hartenbach, powołując się na badania i wynikające z nich stanowiska wybitnych profesorów z Francji, Niemiec, USA, Irlandii i Nowej Zelandii.

Pytanie: A zatem jaki powinien być poziom cholesterolu we krwi człowieka?

Odpowiedź: Jeżeli ten poziom wynosi ok. 250 mg/dl, to wszystko jest w porządku. Przy wysiłku fizycznym poziom cholesterolu może wynosić 300–350 mg/dl, a nawet zbliżać się do 400 mg/dl. Prawidłowe stężenie cholesterolu we krwi zależy również od wieku. U ludzi młodych prawidłowy poziom cholesterolu jest niższy (175–200 mg/dl), u starszych wyższy (ok. 250 mg/dl). Górna wartość graniczna wynosi od 230 mg/dl u młodych (10-19 lat) do 350 mg/dl u starszych. Przy takich wartościach poziomu cholesterolu, nie ma potrzeby jego obniżania (patrz zestawienie w książce W. Hartenbacha jw., str.36).

Badania badaniom nierówne

Korzystając z wyników badań trzeba patrzeć, jak są one przeprowadzane i kto je finansuje. Bywają badania obiektywne i stronnicze. W tych drugich stosuje się pewne manipulacje. Pisze o tym Ben Goldacre w książce „Złe leki. Jak firmy farmaceutyczne wprowadzają w błąd lekarzy i krzywdzą pacjentów”, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2013.

Cukrzyca

Kłamstwo nr 2 to według J.M. Dupuis’a brzmi: „Musisz od zaraz zacząć brać insulinę”.

A jaka jest prawda?

Na czym polega cukrzyca? Trzustka staje się niezdolna do wytwarzania wystarczającej ilości insuliny. Organizm ma jej za mało. Cukrzyca jest spowodowana złą dietą– nadmiarem węglowodanów (cukrów) w diecie.  Są dwa rodzaje cukrzycy. Cukrzyca typu 1  jest  chorobą z autoagresji, zwaną inaczej młodzieńczą. Większość chorych przy zastosowaniu diety niskowęglowodanowej zmniejsza ilość podawanej insuliny. Są jednak tacy, którzy potrzebują brać dożywotnio leki. Zaś cukrzyca typu 2 bardzo dobrze reaguje na dietę i tu skuteczność diety niskowęglowodanowej, w doprowadzaniu do wyzdrowienia  sięga nawet 95% , w zależności od tego jak dokładnie zastosowana jest ta dieta.

Przypomnijmy że są dwie diety prowadzące do zdrowia:

  • Wysokotłuszczowa niskowęglowodanową niskobiałkowa, w której proporcje mierzone energetycznie wynoszą: B: T:W = 10%: 80% : 10% (oznacza to że organizm tak odżywiany 10% energii czerpie z białek, 80% z tłuszczów, 10% z węglowodanów).
  • Wysokowęglowodanowa niskotłuszczowa niskobiałkowa, w której proporcje mierzone energetycznie wynoszą: B: T:W = 10%: 10% : 80% (oznacza to że organizm tak odżywiany 10% energii czerpie z białek, 10% z tłuszczów, 80% z węglowodanów).

Przypominam, że obowiązuje tu zasada: Nie mieszaj paliw! Paliwami są tłuszcze i węglowodany. Albo zdecydowana przewaga tłuszczów (dieta pierwsza), albo zdecydowana przewaga węglowodanów (dieta druga).

Codzienne obliczanie proporcji BTW  wymaga trochę poświęcenia i determinacji, ale jeśli chce się wyzdrowieć… Można to sobie ułatwić, stosując łatwy w obsłudze kalkulator internetowy z portalu   http://www.tabele-kalorii.pl/.  W tym kalkulatorze operuje się wagowymi proporcjami białek, tłuszczów i węglowodanów. Proporcje wagowe można przeliczać na energetyczne i odwrotnie.

Możliwe jest też wyjście z cukrzycy przy stosowaniu diety drugiej   – wysokowęglowodanowej, pod warunkiem bardzo precyzyjnego sterowania wysiłkiem. Trzeba mieć w ciągu dnia dość dużo wysiłku, aby w rezultacie utrzymywać właściwy poziom cukru we krwi.

Jednakże zdecydowanie bardziej polecam dietę pierwszą (wysokotłuszczową). Należy wtedy węglowodany ograniczyć do 50g na dobę i oznaczać poziom cukru we krwi – ma być utrzymywany na poziomie nie przekraczającym 160 mg%. Jeśli tak jest – oznacza to, że nastąpiło wyzdrowienie – trzustka odzyskała zdolność do wytwarzania insuliny.

W 90 procentach niedobór insuliny w organizmie pacjenta chorego na cukrzycę  jest niewielki. W tych 90 procentach przypadków można tak pokierować różnymi funkcjami organizmu, że cukrzyca się wycofuje i nie ma konieczności brania insuliny.  Pokierowanie funkcjami organizmu polega na:

  • przejściu na dietę wysokotłuszczową,
  • poddaniu się serii zabiegów akupunktury,
  • stosowaniu witamin D3, K2 i C,
  • zażywaniu naltreksonu.

Naltrekson wywołuje stan szczęśliwości komórkowej, a to powoduje poprawę stanu ogólnego pacjenta i uruchomienie procesu zdrowienia. A zatem, gdy usłyszysz: „Musisz od zaraz zacząć brać insulinę” – wiedz, że nie musisz. Możesz wybrać inną drogę. Trudniejszą, ale lepszą. Z korzyścią dla organizmu.

Skutki starzenia

Kłamstwo nr 3 według J.M. Dupuis’a brzmi: „To tylko normalny skutek starzenia się”.

Ktoś, kto tak mówi popełnia dwa błędy:

  • Sugeruje, że starość to coś negatywnego.
  • Powtarza błędny stereotyp, że wiek dojrzały (tzw. starość) musi wiązać się z chorobami, niedołęstwem, smutkiem i zależnością od innych, którzy tę starą osobę muszą obsługiwać.

Tymczasem prawda jest zupełnie inna – piękna i radosna. Przede wszystkim unikajmy słowa starość – bo to słowo obrosło negatywnymi skojarzeniami. Znam człowieka mającego ponad 60 lat, który mówi: „ja jestem młodym chłopakiem w średnim wieku”. Jeżeli jesteś młody duchem – jesteś i będziesz zawsze młody. Poznałem też ostatnio pana Stanisław Kowalskiego z Dzierżoniowa, który ma 106 lat i jest w pełni zdrowy i sprawny. Jest kolejarzem, emerytowanym od 65 r.ż., mieszka z córką, która ma 80 lat. Wielu z nas zna też z filmiku na Youtube „Dziarskiego dziadka”, który będąc w podobnym wieku jak Stanisław Kowalski biega po parku, gimnastykuje się, tryska optymizmem i radością życia.

Jeżeli stary człowiek odczuwa dolegliwości, to oznacza że jest chory, a nie że jest stary.

Nie jest prawdą, że w procesie starzenia się muszą występować objawy chorobowe. Jeżeli stary człowiek odczuwa dolegliwości, to oznacza że jest chory, a nie że jest stary. U ludzi, którzy stosują zalecenia Akademii Długowieczności, takie objawy chorobowe nie występują. One wcale wystąpić nie muszą. Jeśli ktoś starzeje się w sposób zdrowy, nie mają prawa występować żadne dolegliwości.

Opowiadał mi jeden z pacjentów, o swoim pobycie w szpitalu w związku z niewielkim zabiegiem z zakresu chirurgii stomatologicznej. Podczas tzw. wywiadu przed zabiegiem padły pytania o cukrzycę, zawał, udar i miażdżycę. Na każde padła odpowiedź „nie”. Osoba prowadząca wywiad zapytała: „A wie pan, co odpowiadają inni?” – „Jeszcze nie”. Co to oznacza? Że się tego wszystkiego spodziewają. Że na to czekają, że zaprogramowali już swój umysł na chorobę.

W wieku 60+ można zrobić najwięcej dla świata i młodych

W swojej książce „Porozmawiajmy o akupunkturze” napisałem, że według medycyny chińskiej życie człowieka dzieli się na trzy okresy:

  • do 30. roku życia – rozwój głównie cielesny,
  • pomiędzy 30. i 60. rokiem życia – rozwój umysłu,
  • po 60. roku życia – rozwój duchowy.

Po 60-tce jest wiek dojrzały. I w tym wieku można zrobić najwięcej dla świata i dla młodych. Robienie czegoś dla świata, bycie uczestnikiem jakiegoś szlachetnego projektu, jakiegoś ważnego dzieła to najsilniejszy czynnik motywacyjny. Wzmagający chęci, zapał i entuzjazm. A to przekłada się na zdrowie.

Co zaleca J. M. Dupuis w Poczcie Zdrowia

Aby wiek dojrzały był zdrowy i szczęśliwy, J. M. Dupuis zaleca:

  • właściwe odżywianie,
  • stosowanie kuracji hormonem HGH (hormon wzrostu), której koszt wynosi 10-30 tysięcy dolarów rocznie.

Co zalecamy w tekstach i prezentacjach Akademii Długowieczności

My w Akademii Długowieczności zalecamy:

  • picie wody Red-OX i zażywanie oleju Red-OX – aby dostarczać organizmowi wodoru,
  • przebywanie w normobarii (ciśnienie 1500 hektopaskali, podwyższona zawartość w powietrzu dwutlenku węgla, tlenu i wodoru),
  • stosowanie naltreksonu (pobudzającego wytwarzanie endorfin przez mózg),
  • zażywanie bajkaliny – wytwarzanej z ziela długowieczności – tarczycy bajkalskiej,
  • aktywność umysłową, emocjonalną i fizyczną,
  • przepłukiwanie organizmu poprzez wypijanie codziennie 2 litrów wody przegotowanej, z kilkoma kryształkami soli różowej himalajskiej (lub kłodawskiej) na szklankę.

Zdrowi 100-latkowie z Abchazji, Vilcabamby, Hunzy, Okinawy

Bierzmy przykład ze zdrowych stulatków, żyjących w regionach długowieczności, takich jak Abchazja, Vilcabamba, Hunza, Okinawa. Oni mając 115-120 lat i są wciąż aktywni. Biorą udział w pracach rolniczo–pasterskich. Mają żywy kontakt emocjonalny ze swoimi dziećmi, wnukami i prawnukami. Chodzą nieraz po kilkanaście kilometrów dziennie (pod górę), aby odwiedzić przyjaciół. Są zdrowi. I tacy będą, dopóki nie ulegną złym stronom cywilizacji – dopóki nie porzucą tradycyjnego sposobu odżywiania. Nie położą się przed telewizorem na kilka lub kilkanaście godzin dziennie. Nie zaczną stosować środków rujnujących florę bakteryjną w jelitach (środków przeciwbólowych, przeciwzapalnych i antybiotyków). Jak pisze John Robbins, autor „Zdrowych stulatków”, gdy do jednego ze 100-latków dotarła cywilizacja w postaci lekarza, który zaordynował mu antybiotyki, człowiek ten zmarł w wyniku zniszczenia flory bakteryjnej.

Co to jest prawdziwa długowieczność?

Dlaczego napisałem, że ta książka to tylko pewien etap, na którym nie należy się zatrzymywać? Ponieważ John Robbins pisze o zwykłej długowieczności, liczącej maksymalnie 120 lat. W Akademii Długowieczności uważamy, że 120 lat to coś, po co nawet nie warto się schylać. A o ile nam chodzi? Zajrzyj do tekstów i prezentacji Akademii Długowieczności. Jest to znacznie więcej niż 120 lat.

Przestroga

Zacytuję tu samego siebie. Oto przestroga z broszurki „Cztery filary prawdziwej długowieczności”:

Ci spośród nas, który nie skorzystają z obecnych możliwości przedłużenia sobie życia, po prostu do tego momentu najpewniej nie doczekają, przedwcześnie odchodząc z tego zdumiewającego świata.

Ciśnienie krwi

Kłamstwo nr 4 według J.M. Dupuis’a brzmi: „Tylko leki mogą utrzymać ciśnienie pana krwi na właściwym poziomie”. „Ma Pan ciśnienie 135/95, co oznacza że przekroczył pan niebezpieczną granicę. Musi pan brać lekarstwa, aby to ciśnienie obniżyć.” Lekarze mówią pacjentom, że muszą przyjmować leki na obniżanie ciśnienia do końca życia. Nie jest to prawdą.

J.M. Dupuis pisze, że ciśnienie krwi może być obniżone w sposób naturalny, bez leków, które przecież mają swoje skutki uboczne. Naturalne sposoby przez niego zalecane, to m.in.:

  • zmiana sposobu odżywiania i trybu życia – stosowanie diety o niskim poziomie glikemicznym,
  • opalanie się po kilkanaście minut dziennie w godzinach południowych,
  • suplementowanie witaminy D3 w okresie zimowym,
  • wyeliminowanie z diety napojów gazowanych.

Produkty żywnościowe o niskim indeksie glikemicznym to produkty, które nie powodują dużego podwyższenia poziomu cukru we krwi, po jego spożyciu.

Sposoby zalecane przez mnie

Zalecenia podane przez J.M. Dupuis’a w jego Poczcie Zdrowia są właściwe i mogą doprowadzić do trwałego obniżenia ciśnienia krwi. Bez konieczności zażywania leków obniżających ciśnienie.

Swoim pacjentom zalecam ponadto:

  • urządzenie sypialni dwutlenkowej, tj. sypialni, w której powietrze ma podwyższoną zawartość dwutlenku węgla i tlenu,
  • okresowe przebywanie w normobarii,
  • nauczenie się sposobu oddychania, zapobiegającego nadmiernej utracie dwutlenku węgla,
  • zażywanie liposomalnej witaminy C, bajkaliny i naltreksonu,
  • poddanie się serii zabiegów akupunktury.

Kluczowe znaczenie dwutlenku węgla dla normalizacji ciśnienia krwi

Kluczowe znaczenie dla normalizacji ciśnienia krwi, ma zapewnienie odpowiedniego poziomu dwutlenku węgla w pęcherzykach płucnych. Z płuc dwutlenek węgla dociera do tkanek, a w nich wypiera tlen z hemoglobiny w naczyniach włosowatych. Wtedy większa ilość tlenu może być uwolniona do krwi. Dzięki dwutlenkowi węgla tkanki są lepiej utlenione.

Nadciśnienie – według profesora Konstantina Buteyki – jest jednym z objawów choroby głębokiego oddychania. Dwutlenek węgla jest niezbędny do tego, aby tlen mógł dotrzeć do komórek. Broniąc się przed nadmierną utratą dwutlenku węgla, organizm zaciska tętnice i oskrzela. Powoduje to różne objawy chorobowe, m.in. nadciśnienie, astmę i żylaki. W obecnej atmosferze ziemskiej zawartość dwutlenku węgla wynosi 0,03%. Optymalna dla organizmu zawartość dwutlenku węgla w powietrzu którym człowiek oddycha, to 1,5% (czyli 50 razy więcej). Gdy człowiek przebywa w pomieszczeniu w którym jest 1,5% dwutlenku węgla, oskrzela i tętnice się rozkurczają, a nadciśnienie się zmniejsza. Dwutlenek węgla działa uzdrawiająco, zmniejszając poziom stresu oksydacyjnego.

Co jeszcze warto wiedzieć

Źeń-szeń podnosi ciśnienie krwi, dlatego osoby skłonne do nadciśnienia powinny go unikać. Czosnek i zielona herbata sprzyjają obniżaniu ciśnienia krwi. Aby doprowadzić do normalizacji ciśnienia krwi, warto przeprowadzić oczyszczanie wątroby metodą Huldy Clark (przepis na stronie www.drpokrywka.pl w dziale „Sprytne przepisy”).

Ponadto obniżeniu zbyt wysokiego ciśnienia krwi sprzyja:

  • codzienne uprawianie Nordic Walking przez 1 – 1 ½ godziny dziennie,
  • unikanie nadmiernych napięć emocjonalnych, dążenie do harmonii, spokoju wewnętrznego, obniżenie poziomu stresu przez wypoczynek i relaks, wyeliminowanie pośpiechu, rozwiązanie sytuacji konfliktowych,
  • sen w godzinach najlepszych dla regeneracji organizmu. Chodzi o to, aby kłaść się wcześnie spać i wcześnie wstawać. Im więcej masz snu w godzinach pomiędzy 19:00 a 3:00 rano, tym lepiej. Te godziny dla regeneracji organizmu liczą się podwójnie,
  • picie zielonej herbaty,
  • ograniczenie soli w pożywieniu; mniej sodu, więcej potasu (np. mango zawiera mało sodu, dużo potasu). 

Kuracja nasycająca organizm witaminą D3

Przeprowadzenie takiej kuracji przyniesie korzyści każdemu, nie tylko osobom mającym nadciśnienie.

Warto zbadać poziom witaminy D3 we krwi, który zazwyczaj jest poniżej normy. Jeśli badanie wykaże zbyt niski poziom witaminy D3, należy przeprowadzić poniższą kurację.

  • Przez miesiąc zażyć ok. 1 milion jednostek witaminy D3. Skontrolować, do jakiego poziomu wzrósł poziom witaminy D3 we krwi. Jeśli nastąpił wzrost do poziomu 50- 100 mikromoli na litr krwi, uznajemy że kuracja dała dobry rezultat. Ten poziom utrzymuje się przeciętnie do 6 miesięcy (ten okres bywa różny, u różnych ludzi).
  • Po ok. 6 miesiącach ponownie zbadać poziom witaminy D3 we krwi. Gdy ten poziom zbliży się do dolnej granicy – wynoszącej 30 mikromoli na litr krwi – należy powtórzyć kurację.

Informacje dotyczące witaminy D3 oraz obliczenia związane z zalecaną dzienną dawką

Witamina D3 występuje w tłustych rybach i żółtkach jaj. Pod wpływem promieni słonecznych wytwarzana jest w skórze. Mimo to u ludzi bardzo często występuje jej niedobór. W okresie od maja do sierpnia można jej zażywać mniej. Jeśli korzysta się z kąpieli słonecznych. Witamina D zwiększa przyswajanie wapnia i fosforu w komórkach jelita, dlatego korzystnie wpływa na zdrowie kości. Mobilizuje odporność, zapobiega różnym chorobom, m.in. nadciśnieniu, osteoporozie, nowotworom, cukrzycy, depresji, nerwicy lękowej.

IU to jednostka międzynarodowa, j.m. – jednostka aktywności lub efektu substancji biologicznie czynnych, m.in. witamin i hormonów. Mikrogram (µg), to jedna milionowa grama (0,000001 g).

  • Dawkowanie witaminy D3 dla dorosłych: 2 razy dziennie po 25 kropli, zużyć 2 buteleczki i potem 3-6 miesięcy przerwy.
  • Dawkowanie witaminy D3 dla dziecka do 40 kg wagi ciała: 2 razy dziennie po 25 kropli, zużyć 1 buteleczkę i potem 3-6 miesięcy przerwy.

Jedna kropla zawiera 850 jednostek (IU) witaminy D3.50 kropli dziennie: (50×850) daje 42 500 jednostek.

1 miesiąc: 30 dni x 42500 jednostek =1 275 000 jednostek

Podsumowanie

Zrób badanie krwi, aby dowiedzieć się, jaki masz poziom witaminy D3 w krwi. Dolna granica to 30 mikromoli na litr.

  • Jeśli poziom witaminy D3 w twojej krwi jest bliski dolnej granicy, przeprowadź miesięczną kurację nasycającą organizm witaminą D3. Zażywaj 2 razy dziennie po 25 kropli witaminy D3.
  • Zażywając 50 kropli witaminy D3 dziennie przez miesiąc, zażyjesz ponad 1 milion jednostek. Jest to ilość, która powinna doprowadzić poziom witaminy D3 w krwi do normy (wynoszącej 50–100 mikromoli na litr krwi). Zbadaj po zakończeniu miesięcznej kuracji, czy osiągnąłeś taki poziom witaminy D3 w twojej krwi.
  • Zrób 6 miesięcy przerwy w zażywaniu witaminy D3.
  • Po tej półrocznej przerwie, ponownie zbadaj poziom witaminy D3 we krwi. Jeśli spadł i jest bliski dolnej granicy (30 mikromoli na litr), przeprowadź ponowną kurację nasycającą organizm witaminą D3.

Tysiące ludzi żyją w błędnym przekonaniu, że jedynym wyjściem w przypadku nadciśnienia jest zażywanie leków obniżających ciśnienie, do końca życia. Tymczasem prawda jest taka, że można wyzdrowieć stosując naturalne sposoby i żyć bez tabletek.

Choroba Alzheimera

J.M. Dupuis pisze, że kłamstwo nr 5 brzmi: „Nie można nic poradzić na chorobę Alzheimera”. Lekarze medycyny konwencjonalnej mówią, że można trochę spowolnić postęp choroby, ale nie ma na nią skutecznego lekarstwa. J.M. Dupuis nie zgadza się z tym. Proponuje udać się do lekarza specjalizującego się w medycynie naturalnej.

Sposoby medycyny naturalnej, o których pisze J.M. Dupuis, to odpowiednia dieta (unikanie węglowodanów, zjadanie właściwych tłuszczy, jajek, warzyw, picie czerwonego wina, unikanie picia wody z kranu, która może zawierać aluminium), stosowanie suplementów diety oraz aktywny styl życia – ćwiczenie ciała i umysłu.

Doktor Pokrywka: Moje zalecenia

Moja opinia w sprawie choroby Alzheimera: odpowiednia dieta, dostarczenie organizmowi tego czego potrzebuje i ćwiczenia mogą doprowadzić do znaczącej poprawy w funkcjonowaniu organizmu pacjenta, a nawet do wyzdrowienia.

A oto moje zalecenia dla pacjentów z chorobą Alzheimera:

  • przebywanie w komorze normobarycznej z kontrolowanym składem powietrza – prowadzi to do lepszego utlenowania komórek mózgu,
  • stosowanie diety niskowęglowodanowej wysokotłuszczowej niskobiałkowej,
  • dostarczanie organizmowi NNKT (Niezbędnych Nienasyconych Kwasów Tłuszczowych) poprzez spożywanie oleju lnianego (m.in. w paście Budwig),
  • zażywanie mumio, bajkaliny i naltreksonu,
  • poddanie się serii zabiegów akupunktury,
  • wykonywanie drobnych prac, aby uaktywniać mózg (na przykład zamiatanie),
  • dobrze jest oznaczyć poziom homocysteiny, aby stwierdzić czy istnieje u pacjenta aktywny proces miażdżycowy. W przypadku niekorzystnego wyniku badania homocysteiny, należy uzupełnić niedobory witamin z grupy B, zażywając witaminę B complex (poziom cholesterolu jest bez znaczenia, dlatego należy zbadać poziom homocysteiny). 

Dwie filozofie

Stosowanie powyższych zaleceń sprawia, że organizm jest w lepszej kondycji. Choroby wtedy łatwiej ustępują. W stosowanej przez mnie terminologii oznacza to, że wyleczyć choroby Alzheimera nie można, ale można wyzdrowieć z choroby Alzheimera. W większości wypadków stan pacjenta wyraźnie się poprawia. Lepsze warunki do egzystencji sprawiają, że choroby są słabsze.

Omówione wyżej wspieranie organizmu na drodze do uruchomienia naturalnych mechanizmów zdrowienia, nie ma skutków ubocznych. Natomiast leczenie ma zawsze skutki uboczne. Dlatego lekarz stosujący leczenie, powinien zawsze rozważyć czy skutki uboczne leczenia nie są gorsze, niż brak działania.

Czytelnik na pewno zauważył, że są to dwie różne filozofie. Leczenie w duchu medycyny konwencjonalnej oznacza nastawienie na usuwanie objawów.  Natomiast doprowadzanie do zdrowienia, przez stworzenie organizmowi warunków służących pobudzaniu naturalnych mechanizmów zdrowienia, jest nakierowane na usuwanie przyczyn choroby.

Dieta osoby z chorobą Alzheimera

Ten fragment naszego opracowania został skonsultowany z doradcą żywienia Celiną Chacińską ze Złotego Stoku. Dieta niskowęglowodanowa może doprowadzić do zatrzymania postępów choroby Alzheimera lub nawet wyzdrowienia.

Osoba chora na Alzheimera powinna wraz ze swoim opiekunem udać się do doradcy żywienia. Zaplanuje on dla niej indywidualną dietę niskowęglowodanową lub nawet ketogeniczną. Dieta niskowęglowodanowa wysokotłuszczowa niskobiałkowa to dieta, o proporcjach wagowych  BTW (białek,tłuszczów, węglowodanów) wynoszących 1 : (2,5-3,5): (0,5-0,8). W diecie ketogenicznej zawartość węglowodanów jest jeszcze niższa, niż w zwykłej diecie niskowęglowodanowej . Należy ją stosować tylko pod kierunkiem doradcy żywienia.

60% suchej masy mózgu stanowią tłuszcze, dlatego należy mózgowi osoby z chorobą Alzheimera dostarczyć najlepsze tłuszcze, zawarte w: żółtkach jaj, maśle i orzechach włoskich. Choroba Alzheimera jest spowodowana nadmiarem białka, co jest wynikiem spożywania zbyt dużej ilości mięsa (przeciętny mieszkaniec cywilizowanych krajów zachodnich je mięso trzy razy dziennie, co jest ogromnym błędem żywieniowym). Nadmiar nieprzyswojonego białka uszkadza komórki mózgowe.

Są przypadki całkowitego wyzdrowienia

Zawarte w żółtku najlepsze tłuszcze, białka i witaminy mogą zregenerować komórki każdego narządu. Dlatego dieta niskowęglowodanowa wysokotłuszczowa niskobiałkowa może zatrzymać chorobę Alzheimera na aktualnym etapie. Nie będzie dalszej degeneracji mózgu. Są przypadki całkowitego wyzdrowienia – Celina Chacińska miała takie przypadki w swojej praktyce doradcy żywienia. Dochodzi do tego, jeśli dietoterapia będzie rozpoczęta we wczesnych stadiach choroby Alzheimera.

Opiekun chorego musi liczyć, liczyć, liczyć… – mówi Celina Chacińska. Codziennie liczyć proporcje BTW w diecie chorego i nie dopuszczać do podjadania między posiłkami. Od dokładności stosowania ustalonej indywidualnie dla chorego diety niskowęglowodanowej zależy wyzdrowienie.

Wyjaśnienie dotyczące dwóch zdrowych diet

Czytelnicy naszych opracowań wiedzą, że propagujemy dwie diety prowadzące do zdrowia. Każdy ma do wyboru dietę niskowęglowodanową (dieta ludów stref klimatycznych umiarkowanej i zimnej) lub wysokowęglowodanową (dieta śródziemnomorska, dieta ludów mieszkających w klimacie ciepłym i gorącym).

Dieta niskowęglowodanowa, a dokładniej niskowęglowodanowa wysokotłuszczowa niskobiałkowa, to dieta w której proporcje energetyczne BTW (czyli proporcje energii mierzonej w kaloriach, czerpanej z białek, tłuszczów i węglowodanów) wynoszą: energia z węglowodanów 10%, z tłuszczów 80%, z białek 10%. Mierzone wagowo proporcje te wynoszą B:T:W = 1:  (2,5-3,5) : (0,5-0,8). Są to proporcje ustalone przez doktora Jana Kwaśniewskiego. A więc tłuszczów jest wagowo 6 razy więcej niż węglowodanów i 3 razy więcej niż białek. Składniki pokarmowe należy ważyć i obliczać ich proporcje w posiłku i dziennym menu. Wygodne jest liczenie proporcji za pomocą kalkulatora internetowego.

Dieta wysokowęglowodanowa, a dokładniej wysokowęglowodanowa niskotłuszczowa niskobiałkowa, to dieta w której proporcje energetyczne BTW (czyli proporcje energii mierzonej w kaloriach, czerpanej z białek, tłuszczów i węglowodanów) wynoszą : energia z węglowodanów 80%, z tłuszczów 10%, z białek 10%.

Według opinii Celiny Chacińskiej dieta wysokowęglowodanowa to dieta dla ludzi zdrowych. Skoro ktoś zachorował na jedną z chorób cywilizacyjnych (np. na cukrzycę, otyłość, chorobę Alzheimera) – zachorował z powodu nadmiaru węglowodanów w diecie (cukrzyca, otyłość) lub z powodu nadmiaru białek (Alzheimer). Dlatego powinien przejść na dietę niskowęglowodanową. Jest zobowiązany bardzo rygorystyczne i konsekwentnie codziennie liczyć nie kalorie, lecz wagowe proporcje białek, tłuszczów i węglowodanów w spożywanych codziennie posiłkach. Proporcje w poszczególnych posiłkach mogę trochę odbiegać od tych wzorcowych, lecz sumaryczne w ciągu dnia zalecane proporcje mają być zachowane.

Homocysteina

Homocysteina to organiczny związek chemiczny, aminokwas siarkowy. Powszechnie mówi się o cholesterolu, natomiast homocysteina i jej rola jest bardzo mało znana. Znajomość jej poziomu we krwi jest pomocna w określeniu ryzyka wystąpienia miażdżycy, zawału serca, udaru mózgu, choroby Alzheimera i zmian zakrzepowych.

Prawidłowy poziom homocysteiny

„Za prawidłowe uważa się stężenie homocysteiny w osoczu krwi w granicach 7-10 μmol/l. Wysokie stężenie homocysteiny przekraczające 20-30 μmol/l (tzw. hiperhomocysteinemię) – uważa się za bezwzględnie szkodliwe dla zdrowia. Wykazano jednak, że stężenie rzędu 11-13 μmol/l może inicjować szkodliwe zmiany w śródbłonku naczyń krwionośnych. Dlatego za poziom całkowicie bezpieczny najlepiej jest uznać wartość < 10 μmol/l.”

http://www.imma-polska.pl/jednostki-chorobowe/serce/homocysteina/

Hiperhomocysteinemia czyli zbyt wysoki poziom homocysteiny

Szacuje się, że występuje ona u 30% dorosłych osób w Polsce. Oprócz skłonności genetycznych, przyczynami zbyt wysokiego poziomu homocysteiny mogą być niektóre leki (np. leki onkologiczne, leki stosowane w leczeniu nerwic) oraz niedobory witamin z grupy B (B12, B6, kwasu foliowego).

Witamina B12, witamina B6, biotyna (witamina B7), kwas foliowy (witamina B9) – dawki

Zapobieganie nadmiernemu podwyższeniu poziomu homocysteiny polega na suplementowaniu witamin z grupy B. Ponieważ witaminy te wspierają nawzajem swoje działanie, warto zażywać tabletki zawierające ich zestawy. Kluczową rolę odgrywa witamina B12. Przewlekłe zmęczenie, nerwica, depresja,  demencja mogą być związane z  jej niedoborem. Zbyt niski poziom witaminy B12 występuje u ludzi bardzo często.

„Dawki powinny być odpowiednio wysokie – 500 do 1000 mcg witaminy B12, przynajmniej kilkaset procent zapotrzebowania na witaminę B6, przynajmniej 1000% zapotrzebowania na biotynę oraz do 1 mg kwasu foliowego. Niższe dawki nie będą skuteczne – nie da się zlikwidować niedoborów narastających niekiedy przez całe dziesięciolecia dawkami, które wystarczą zaledwie na pokrycie bieżących potrzeb naszego ciała. Witamina B12 jest wymagana do produkcji metioniny z homocysteiny.”

http://www.imma-polska.pl/jednostki-chorobowe/serce/homocysteina/

Zapobieganie chorobie Alzheimera

  • Kontroluj poziom homocysteiny.
  • Stosuj suplementy: witaminy z grupy B, koenzym Q10, kwasy Omega 3.
  • Dbaj o prawidłową dietę.
  • Gimnastykuj umysł i ciało.
  • Udzielaj się towarzysko.
  • Zastosuj kurację ziołową (szałwia, miłorząb japoński, kurkuma).

Miłorząb japoński – zalecana dzienna dawka:240 mg; poprawa może nastąpić nawet dopiero po 6 miesiącach.

Przepis na miksturę z kurkumy i oleju lnianego

Składniki:

  • ¼ łyczki kurkumy,
  • ½ łyżeczki oleju lnianego nieoczyszczanego tłoczonego na zimno (najlepiej olej Red-OX),
  • szczypta mielonej papryki lub pieprzu czarnego mielonego.

Wszystko wymieszać. Zażywać raz dziennie: na czczo, pół godziny przed śniadaniem.

Wyjaśnienie: Sama kurkuma się nie wchłania, wątroba jej nie metabolizuje. Z papryką wchłania się 10 000 razy więcej, z pieprzem 1000 razy więcej.

Mikstura zapobiega miażdżycy, cukrzycy, chorobie Alzheimera, nowotworom. Sprzyja  również wyzdrowieniu z tych chorób.

Wprowadź to w życie

  • Jeśli opiekujesz się osobą z demencją lub chorobą Alzheimera, naucz się obliczać proporcje BTW (białek, tłuszczów i węglowodanów) w diecie (kalkulator internetowy http://www.tabele-kalorii.pl/). Jako sposób odżywiania osoby podopiecznej wybierz dietę niskowęglowodanową wysokotłuszczową niskobiałkową i konsekwentnie przestrzegaj proporcji BTW w posiłkach dla tej osoby.
  • Zdobądź wiedzę na temat zapobiegania chorobie Alzheimera u siebie i swoich bliskich, zwłaszcza jeśli masz ku temu osobisty powód, np. w twojej rodzinie występowała choroba Alzheimera. Wykorzystuj różne źródła wiedzy: książki, portale internetowe, spotkania z autorami książek, Warsztaty Zdrowotne. Na Warsztatach Zdrowotnych zdobędziesz wiedzę nie tylko słuchając wykładów i uczestnicząc w ćwiczeniach. Także biorąc udział w dyskusjach kuluarowych z uczestnikami, z których większość ma sporą wiedzę na tematy zdrowotne oraz osobiste doświadczenia.
  • Zbadaj u siebie poziom homocysteiny i zachęć do tego swoich bliskich. Będziesz musiał zdecydować się na płatne badania, ponieważ na liście rutynowych badań – które może zlecić lekarz rodzinny – nie ma badania poziomu homocysteiny we krwi.
  • Jeśli masz zbyt wysoki poziom homocysteiny we krwi, zastosuj suplementację witaminami z grupy B.
  • Te zalecenia odnoszą się także do zapobiegania miażdżycy, zawałom serca i udarom, ponieważ nadmiar homocysteiny wskazuje na ryzyko wystąpienia również takich przypadków.
  • Zwróć uwagę na to, że choroba Alzheimera może mieć związek z obecnością miedzi w wodzie pitnej (obserwacje dr. Georga Brewera z uniwersytetu w Michigan).

Rak

A oto cytat z artykułu J.M. Dupuis’a.

Co roku setki tysięcy mężczyzn przechodzą niepotrzebne katusze. (…)80% mężczyzn, u których stężenie antygenu PSA wynosi pomiędzy 4 a 10 ng/ml, choruje na łagodny przerost gruczołu krokowego, który nie ma nic wspólnego z rakiem, a także, że wynik taki może być spowodowany innymi przyczynami, na przykład stanem zapalnym lub przyjmowaniem leków (takich jak ibuprofen).

Filip Żurakowski: Pracując przy komputerze robię sobie przerwę i wychodzę do ogrodu powiesić pranie. Słońce,  lekki wiaterek, ptaki śpiewają… Taka przerwa w pracy jest dobra, bo oto pojawiają się w mojej głowie takie refleksje…

Przecież jest historia pana Jarosława który nie uwierzył w to, że ma raka prostaty. Nie zgodził się na operację, obrał drogę pobudzania naturalnych mechanizmów zdrowienia i… jest zdrowy! Uniknął operacji, okaleczenia, impotencji tym okaleczeniem spowodowanej. No tak, ale kto zna tę historię? Pan Jarosław, kilka osób z jego rodziny, Doktor Pokrywka, Celina Chacińska i ja. Opisaliśmy tę historię w powstającej książce „Długowieczność, młody wygląd, uroda” (współautorzy: Jan Pokrywka, Filip Żurakowski). Ale zanim ukończymy książkę i zanim dotrze ona do czytelników, trochę czasu upłynie. A tymczasem tysiące mężczyzn zupełnie niepotrzebnie podda się operacji usunięcia prostaty, z powodu podejrzenia raka. Niepotrzebnie, bo nie wiedzą, że być może to tylko łagodny przerost gruczołu krokowego. A nawet jeśli to nowotwór, to niekoniecznie złośliwy. A jeśli nawet… to można go wyleczyć bez operacji, bez chemii, bez naświetlań.

Nagle wieszając to pranie uświadomiłem sobie bardzo dobitnie: to grzech zaniechania. To, że historia pana Jarosława – tak dramatycznie i przekonująco przez niego opowiedziana – spoczywa sobie w komputerze i prawie nikt o niej nie wie, to grzech zaniechania. Co robić? Trzeba coś wymyślić, żeby to do ludzi trafiło jak najszybciej. A tymczasem zamieścić ją tutaj w skrócie.

Skrócona wersja obszernej opowieści pana Jarosława

Pan Jarosław:

Dziś z perspektywy czasu widzę, że nieopatrznie poszedłem do lekarza z objawami  w okolicy krocza. Zostałem skierowany na komisję. Lekarze orzekli, że mam złośliwy nowotwór prostaty. Odzywa się chirurg: „My proponujemy operację. Może pan przeżyć jeszcze nawet 20 lat”. Wstępnie decyduję się na tę operację. Co 2-3 tygodnie dzwonią do mnie i pytają, czy ja na tę operację jestem już gotowy. Pytam urologa, co mam robić w czasie do operacji – dieta, zachowanie, leki. Nic nie musi pan robić, żeby tylko pan nie zażerał stresu.

Cały mój świat się zawalił. Mam raka. Co robić? Miałem wtedy bezgraniczne zaufanie do lekarzy. Ale czy na pewno mam raka? Czy konieczna jest operacja? Czy się uda? A jak będą przerzuty? Co robić?

Załamany, wystraszony i zrozpaczony umawiam się pilnie do urologa. Na wizycie u niego dowiedziałem się, że są tylko trzy rozwiązania problemu: chemioterapia,  operacja lub radioterapia. No i oczywiście wszystkie rozwiązania mają swoje skutki uboczne np. w postaci nietrzymania moczu, braku erekcji, a w przypadku radioterapii jeszcze powikłania nowotworowe po latach. I jeszcze inne, które mogą się wydarzyć losowo. Wyboru jednego z trzech rozwiązań mam dokonać ja.

Czuję się osamotniony, bo wśród znanych mi lekarzy nie znajduję nikogo, kto pokierowałby moimi poczynaniami w drodze do uzdrowienia się naturalnymi i przyjaznymi dla ustroju metodami. Poszukując lekarza, który skierowałby mnie na chelatację – trafiam do prowincjonalnego lekarza, do oddalonego powiatu. Lekarzem tym jest doktor Jan Pokrywka z Kłodzka.

Miałem dużo szczęścia. Gdy trafiłem do Doktora Pokrywki, poddałem się serii dziewięciu zabiegów akupunktury. Odbyłem serię posiedzeń w normobarii. Jednym z elementów tej kuracji była też dieta. Stałem się gościem doradcy żywienia, p. Celiny Chacińskiej tutaj w Białej Górze. Przez pewien czas mieszkałem w jej agroturystyce i ściśle stosowałem się do jej wskazówek dietetycznych.

W rezultacie połączonego działania akupunktury, sesji w normobarii i diety wysokotłuszczowej, zostały zmobilizowane naturalne mechanizmy zdrowienia w moim organizmie. Wyzdrowiałem. Jestem obecnie przekonany, że nie mam raka prostaty i nigdy go nie miałem. Cudem uniknąłem losu ofiary niszczących organizm metod i chemicznych leków. Te leki robi się tak, żeby lek trochę leczył, ale nie wyleczył. Jestem przerażony tym, że robi się biznes z cierpienia. Te koncerny są tak silne, że potrafią wpływać na rządy. Jak to zrozumiałem i zacząłem to analizować, nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.

Gdy teraz o tym myślę, widzę jak wiele miałem szczęścia. Wygrałem walkę o swoje zdrowie, o swoje życie. Nie dałem się przestraszyć. Nie zgodziłem się na operację, chemię, naświetlania. Nie pozwoliłem zrobić z siebie ofiary systemu i obowiązujących w nim procedur. Dzięki temu dziś jestem zdrowy. Chciałbym powiedzieć innym: w sytuacji zagrożenia warto znaleźć czas, aby się spokojnie zastanowić, zrozumieć, rozważyć różne drogi, zasięgnąć opinii niezależnych ekspertów, porównać diagnozę z tym, co się czuje. Zachować spokój i nie ulegać lękowi.

Doktor Pokrywka: Oprócz sposobów stosowanych przeze mnie, istnieje wiele innych metod naturalnych, również opartych na pobudzaniu naturalnych mechanizmów zdrowienia organizmu. Ale niewielu lekarzy zna te metody. A jeśli nawet o nich słyszeli, to nie mają odwagi ich stosować, ponieważ jako pracowników publicznej służby zdrowia obowiązują ich procedury. A te procedury przewidują: operację, chemioterapię, naświetlania.

Co o naturalnych metodach pisze J. M. Dupuis? „Problem polega na tym, że ogromna większość lekarzy ich nie zna. Uparcie trzymają się dawnych metod leczenia raka, o których uczyli się na studiach, a z których wiele – jak dowodzą obecne badania – jest NIESKUTECZNYCH.”

I ja w pełni się z tym zgadzam.

Dlaczego wyzdrowiał pan Jarosław

Na uwagę zasługuje jego odwaga, determinacja i wytrwałość. Przebywając w agroturystyce u p. Celiny Chacińskiej pan Jarosław cierpliwie obliczał codziennie proporcje białek, tłuszczów i węglowodanów w tym, co zjadał. I robił to również później. Ściśle stosował się także do moich zaleceń. Był zdyscyplinowany, żądny wiedzy i chętny do wprowadzania jej w życie. Dlatego wyzdrowiał.

Doktor Pokrywka: Zalecenia dla osób z nowotworem

Andreas Moritz, autor książki „Rak nie jest chorobą” ma rację. Guz nowotworowy jest reakcją obronną organizmu przeciwko długotrwałemu niedotlenieniu komórek. Gdy komórki zostaną dotlenione i otrzymają potrzebne im substancje odżywcze, wtedy guz zniknie – komórki nowotworowe staną się zwykłymi komórkami.

Guz należy usuwać tylko wtedy, gdy utrudnia lub uniemożliwia oddychanie lub wydalanie. W pozostałych  przypadkach trzeba doprowadzić do tego, żeby guz sam zniknął. Można to porównać z gorączką. Gorączka nie jest chorobą – jest objawem walki z organizmu z chorobą. I w większości przypadków również nie należy jej obniżać środkami chemicznymi.

Moje zalecenia dla osób z nowotworem są następujące:

  • właściwa postawa emocjonalno – duchowa,
  • przebywanie w normobarii,
  • likwidacja blokad energetycznych,
  • oczyszczanie organizmu,
  • płukanie organizmu,
  • odpowiedni styl życia (sen, odżywianie, ruch),
  • zażywanie produktów zdrowotnych polecanych przez Akademię Długowieczności. Dostarczenie organizmowi witamin i mikroelementów. Nasycanie organizmu magnezem, NNKT  i wodorem,
  • zastąpienie cukru buraczanego ksylitolem,
  • wykonanie w domu sypialni dwutlenkowej (sypialni o zwiększonej zawartości dwutlenku węgla w powietrzu),
  • ćwiczenia oddechowe.

Sposoby postępowania zawarte w tych zaleceniach zmierzają do jednego: do wzmocnienia zdrowia, do stworzenia takich warunków, aby doszły do głosu naturalne mechanizmy zdrowienia. I wtedy rak się wycofuje.

  • Na początku oczyść się duchowo.  Pozbądź się negatywnych uczuć, które powodują niepokój, rozdrażnienie, smutek, przygnębienie, bezsenność, przewlekłe zmęczenie.  Pozbądź się pretensji, żalów, złości, nienawiści. Wybacz drugiej osobie, poproś o wybaczenie, wyciągnij rękę do zgody. W konfliktowych sytuacjach warto poprosić kogoś o mediację. Mediator nie szuka winnego w sporze, pomaga szukać rozwiązania.
  • W normobarii podwyższone ciśnienie i zwiększona zawartość dwutlenku węgla prowadzi do dotlenienia komórek. Sesje w normobarii sprzyjają wytwarzaniu własnych komórek macierzystych przez organizm, co jest najlepszą metodą regeneracji. Ponadto dzięki wodorowi zawartemu  w powietrzu, w komorze normobarycznej i w wypijanej tam wodzie red-ox, następuje obniżenie poziomu stresu oksydacyjnego.
  • Likwidacja blokad energetycznych następuje dzięki akupunkturze. Można dodatkowo zastosować akupresurę i masaże.
  • Procedury prowadzące do oczyszczania  organizmu to odrobaczenie, oczyszczenie jelit i wątroby, płukanie organizmu przez picie dużych ilości wody przegotowanej, płukanie nozdrzy ksylitolem.
  • Wypijaj dziennie 1,5 do 2,5 litra letniej wody. Powinna to być woda  oczyszczona przez filtrowanie molekularne, przegotowana, ustrukturyzowana (technologia Grandera), zredukowana przynajmniej do około minus 100 mV.  Każdy łyk wody należy przetrzymywać w ustach mieszając ze śliną. Przykładem wody spełniającą powyższe  warunki jest woda Red-OX.

Dlaczego woda ma być przegotowana? Ponieważ woda surowa, nieprzegotowana należy do produktów wyziębiających organizm. Natomiast po przegotowaniu woda staje się energetycznie neutralna. Aby odblokować naturalne mechanizmy zdrowienia, należy rozgrzać się energetycznie.

Picie wody mineralnej z plastikowych butelek jest wielkim błędem.

Po pierwsze – z plastikowej butelki do wody przenikają substancje zawarte w materiale, z którego wykonana jest butelka. Substancje te są szkodliwe, powodują zaburzenia hormonalne w organizmie. Potwierdzają to badania naukowe.

Po drugie – Woda mineralna sprzedawana w marketach, jest wodą nieprzegotowaną, a więc wyziębiającą energetycznie.

Po trzecie –  Tylko woda mineralna pita u źródła ma właściwości lecznicze. Zabutelkowana i przywieziona do sklepu już tych właściwości nie ma.

Składników mineralnych potrzebnych organizmowi nie musisz szukać w wodzie. Wystarczająco dużo znajdziesz ich w pożywieniu – warzywach, owocach, razowym chlebie i innych produktach. Wyjątkiem jest magnez, który trzeba suplementować. Ale woda mineralna i tak nie dostarczy ci wystarczającej ilości magnezu.

Osoba z nowotworem ma zazwyczaj dość czasu i wystarczająco silną motywację, aby zastosować tak trudne zalecenia, jak:

Sen w najlepszych godzinach, czyli od 19 – tej do 3-ciej rano. W tych godzinach organizm najlepiej się regeneruje. Według starożytnej medycyny chińskiej samym snem człowiek może się wyleczyć z ciężkiej choroby, może wyzdrowieć uruchamiając siły obronne organizmu. Regenerujący sen wymaga spełnienia jeszcze innych warunków: temperatura w sypialni ok. 18 stopni Celsjusza, całkowita ciemność, właściwe parametry powietrza w sypialni (parametry dotyczą zawartości tlenu i dwutlenku węgla oraz wilgotności).

Rygorystyczne stosowanie diety wysokotłuszczowej z codziennym obliczaniem proporcji białek, tłuszczów i węglowodanów w swoim menu. (Odmianą diety wysokotłuszczowej jest dieta ketogeniczna; można ją stosować pod kierunkiem specjalisty żywienia). Przeżuwanie każdego kęsa nawet 300 razy.

Codzienne uprawianie Nordic Walking, Slow Jogging, Czikung lub innego rodzaju ruchu.

  • Zalecam zażywanie bajkaliny, mumio i naltreksonu. Ponadto duże dawki witaminy C,  w postaci dożylnych kroplówek i doustnego zażywania liposomalnej witaminy C. Także inne witaminy dobrane indywidualnie.

Magnezem można nasycać organizm poprzez kroplówki dożylne oraz drogą pokarmową (sól Ojca Beno) i przezskórną. Szczegółowe wskazówki zawarte są w książce J. Pokrywka, F. Żurakowski  „Na zdrowie! Jak osiągnąć harmonię ciała ducha i umysłu”.

Dostarczania magnezu przez skórę można praktycznie nauczyć się na Warsztatach Zdrowotnych Doktora Pokrywki.

Doktor Johanna Budwig w swojej klinice w Niemczech leczyła pacjentów z najcięższych chorób – w tym z raka – swoją dietą, której podstawą była pasta z oleju lnianego, nazwana później pastą Budwig. Pobudzała naturalne mechanizmy zdrowienia, uzupełniając w organizmie pacjenta NNKT – Niezbędne Nienasycone Kwasy Tłuszczowe, głównie  kwasy Omega 3.  Przepisy na Kefir Budwig Red-ox i  Pastę Budwig Red-ox znajdziesz na stronie http://drpokrywka.pl.

Nasycanie NNKT odbywa się poprzez spożywanie pasty Budwig małymi porcjami i długie przetrzymywanie w ustach każdej porcji. Szczególnie polecam pastę Budwig w wersji   z kurkumą i pieprzem, bez węglowodanów.

  • We wszystkich spożywanych potrawach zastąp cukier buraczany ksylitolem. Ksylitolu możesz spożywać w sumie do 10 łyżeczek dziennie. Uwaga: zacznij od małych dawek – od pół łyżeczki dziennie i stopniowo zwiększaj, aby uniknąć biegunki.
  • Sypialnia dwutlenkowa to sypialnia, w której uszczelniono drzwi i okna oraz stworzono atmosferę o najlepszych dla człowiek parametrach. Ta atmosfera charakteryzuje się podwyższoną zawartością dwutlenku węgla i tlenu.
  • Celem ćwiczeń oddechowych jest opanowanie umiejętności takiego oddychania, aby tracić jak najmniej dwutlenku węgla przy oddychaniu. Jest to oddychanie powolne i niezbyt głębokie.  Można się tego nauczyć na kursach oddychania metodą Butejki.

Reumatyzm

Według J.M. Dupuis kłamstwo nr 7 brzmi: Każdy cierpi na reumatyzm. Autor uważa, że medycyna konwencjonalna nie radzi sobie z reumatyzmem, natomiast medycyna naturalna zna sposoby na powstrzymanie choroby. A nawet odbudowę zniszczonej chrząstki stawowej.

Czym jest reumatyzm?

Reumatyzm jest chorobą stawów. Staw to ruchome połączenie kości. Stykające się ze sobą kości wyścielone są chrząstką stawową, a cały staw objęty jest torebką stawową. W obrębie stawów często występują dolegliwości takie jak: zwyrodnienie stawów, reumatoidalne zapalenie stawów i inne. W dłuższym okresie reumatyzm może doprowadzić do dolegliwości serca, płuc i układu nerwowego.

Stanowisko medycyny konwencjonalnej

W Polsce na reumatyzm choruje około 5 milionów osób. Na obecnym etapie rozwoju, medycyna konwencjonalna nie potrafi całkowicie wyleczyć reumatyzmu. Lekarze dążą jedynie do złagodzenia przebiegu choroby, zalecając leki przeciwzapalne, sterydy i leki przeciwbólowe. Leki te jedynie łagodzą ból, natomiast nie powstrzymują degeneracji chrząstki stawowej, wyścielającej miejsce połączenia kości. Po latach może dojść do zaniku tkanki chrzęstnej, a wtedy leki już nie przynoszą ulgi. Konieczne jest wtedy wstawienie protezy kolana lub stawu biodrowego.

Co proponuje medycyna naturalna

Celem medycyny naturalnej jest powstrzymanie degeneracji chrząstki, a nawet odbudowa zniszczonej chrząstki.

Doktor Pokrywka: Droga do wyzdrowienia z reumatyzmu prowadzi przez zastosowanie diety niskowęglowodanowej wysokotłuszczowej. Moja pacjentka, cierpiąca na reumatyzm, miała przykurczone dłonie. Przeszła na dietęwysokotłuszczową. Zastosowała ją ściśle według moich wskazówek. Po 3 tygodniach zniekształcenie puściło. Lewa dłoń wyprostowała się całkowicie. W prawej nastąpiło polepszenie, przykurcz się zmniejszył.

Oprócz diety wysokotłuszczowej były też stosowane inne sposoby, których celem było wzmocnienie zdrowia i uruchomienie naturalnych mechanizmów zdrowienia.

  • Zastosowano akupunkturę.
  • Przeprowadzono odrobaczenie.
  • Pacjentka zażywała bajkalinę, naltrekson, mumio.
  • Dożylnie podawano magnez i witaminę C.
  • Pacjentka przestała spożywać pszenicę.

Na czym polegał mechanizm zdrowienia, uruchomiony dzięki odstawieniu pszenicy?

Otóż  pszenica zawiera dość dużo lektyn. Lektyny to antygeny, które reagują z przeciwciałami grupowymi krwi. Niestrawione fragmenty nasion są wchłaniane i łącząc się z przeciwciałami grupowymi krwi, tworząc kompleksy immunologiczne, które są usuwane za pomocą procesu zapalnego. Najpopularniejsze są lektyny z pszenicy, ponieważ pszenica występuje powszechnie w rozmaitych produktach spożywczych – nawet w kiełbasie (jako lepiszcze sklejające mięso).

Węglowodany są trawione z pozostawieniem lektyn. Dlatego głównym zaleceniem dla osób cierpiących na reumatyzm jest przejście na dietę niskowęglowodanową wysokotłuszczową. Oznacza to ograniczenie produktów, które są lektynotwórcze.

Z maila Ludmiły, uczestniczki Warsztatów Zdrowotnych do Doktora Pokrywki

Od 20 lat, jak tylko przyjechałam do Polski z Kijowa, szukam prostych rozwiązań dla siebie i swoich bliskich na lepsze samopoczucie psychiczne i fizyczne.  

Na początku 2015 r. miałam poważny  problem z szyjnym odcinkiem kręgosłupa, na własne życzenie. Gdy zastanowiłam się od czego to mam, skojarzyłam że przez komputer, który znajduje się niedaleko od kuchni – pomieszam w garach i lecę  do komputera, usiądę na minutkę, a przesiedzę  pół godziny na końcu krzesła z wyciągniętą szyją …  I tak było przez pięć  lat. W rezultacie miałam napięte mięśnie pleców, ból w szyjnym odcinku i kifozę.

Mijał prawie rok, a ja gorączkowo szukałam skutecznych sposobów na swój problem i na dodatek, przez tak długie poszukiwania miałam „spięty mózg, co powodowało pogorszenie sytuacji. Na rehabilitację trzeba było czekać ponad pół roku. 

Na rosyjskiej stronie znalazłam gimnastykę wantową na stawy.  Już po 10 dniach ćwiczeń wiedziałam, że jestem na bardzo dobrym tropie – poczułam wyraźną ulgę!!! Jednocześnie robiłam okłady z wywaru korzenia łopianu na kręgi szyjne – usunęłam osteofity.

Teraz, mając 67 lat mam „nową” szyję, nie boli mnie  krzyż, pracuję w gospodarstwie tylko fizyczna i bardzo cieszę się z tego powodu, bo każdy ruch sprawia mi przyjemność! 

Ćwiczenia Doktora Iwaszkiewicza, to skuteczna ulga dla schorowanych narządów ruchu!!!  Nastawia stawy biodrowe, kość ogonową, zwiększa pojemność płuc. A najważniejsze – uczy prawidłowo siedzieć, chodzić, o czym już dawno zapomniano. Wykonanie jednego ćwiczenia zajmuje tylko 1 min., co jest ważne, a jak wykonuje się je 5-6 razy dziennie od 1 do 1,5 min., to wynik przychodzą szybko.

Zdaje się, że to jest mało znany sposób na schorzenia związane z kręgosłupem i stawami i może będzie przydatny Pana pacjentom dla szybszego osiągnięcia lepszych wyników zdrowotnych.

Komentarz Doktora Pokrywki: Ruch pobudza wydzielanie płynu, który odżywia chrząstki stawowe. Ponadto podczas ruchu następuje wzmacnianie mięśni, które utrzymują kości we właściwej pozycji. Uprawianie codziennego ruchu ma znaczenie  profilaktyczne – zapobiega wystąpieniu dolegliwości reumatycznych. Korzystnie działa również w przypadku osób, które już te dolegliwości odczuwają – wspomaga proces zdrowienia. Ćwiczenia opisywane przez panią Ludmiłę, są dobrym rozwiązaniem dla osób pragnących wyzdrowieć z dolegliwości ze strony stawów, jako wspomaganie proponowanych przez mnie wyżej sposobów  (zabiegów i produktów).

Podsumowanie

Doktor Pokrywka: Osobom mającym dolegliwości reumatyczne zalecam:

  • przejście na dietę niskowęglowodanową wysokotłuszczową,
  • całkowite odstawienie pszenicy,
  • zastosowanie zabiegów i produktów wzmacniających zdrowie: akupunktura, suplementacja magnezu i witaminy C , zażywanie bajkaliny, naltreksonu ( w bardzo małych dawkach), mumio,
  • odpowiednio dobrane ćwiczenia fizyczne.

Opracował: Jan Pokrywka

Bibliografia

  1. Prof. dr. hab. med. Walter Hartenbach, Mity o cholesterolu, Wydawnictwo ABA, Warszawa 2010
  2. Ben Goldacre, Złe leki. Jak firmy farmaceutyczne wprowadzają w błąd lekarzy i krzywdzą pacjentów, Wydawnictwo Sonia Draga, Katowice 2013
  3. J. M. Dupuis, Poczta zdrowia. Oto 7 najgroźniejszych kłamstw, które możesz usłyszeć od lekarza, nawet jeśli nie ma on złych intencji…
  4. J.M. Dupuis, 7 najgroźniejszych kłamstw, które możesz usłyszeć od lekarza, nawet jeśli nie ma on złych intencji… Poczta Zdrowia, listopad 2016
  5.  http://naturalna-medycyna.com.pl/homocysteina-cholesterol-zawal-witamina-b12-homocysteina-.html
  6.  http://www.imma-polska.pl/?s=homocysteina
  7. http://oczymlekarze.pl/profilaktyka-i-leczenie/1379-6-sposobow-zapobiegania-chorobie-alzheimera
  8. Aleksandrowicz, I. Gumowska, Kuchnia i medycyna, Watra, Warszawa 1980

Zapisz się do Programu Długowieczności

Zapisz się do Programu Długowieczności Doktora Pokrywki

10 komentarzy

  1. and bry 26 czerwca 2019 at 20:50- Odpowiedz

    fachowa wtedza

  2. Agata 27 czerwca 2019 at 19:15- Odpowiedz

    Ojej jak to teoretycznie ładnie brzmi aż miło się czyta…Szkoda tylko, że to co teoretyczne niekoniecznie sprawdza się w praktyce…

    Osoby z objawami Alzheimera przede wszystkim powinny zgłosić się do odpowiedniego lekarza a nie w pierwszej kolejności do doradcy żywieniowego, który na jedno kopyto wszystkim to samo poleca i nie ma pojęcia o biologii każdego człowieka…

    Chińczycy od tysięcy lat uważają, że nie ma diet uniwersalnych dla wszystkich. Twierdzą też, że każda choroba (nawet ta sama) pochodzi z innego źródła przyczyn…

    Potrafić pomóc jednej osobie na tysiąc, to naprawdę nie powód do dumy i zachęty do leczenia ludzi, zabierania im czasu i innych możliwości…Droga prób i błędów kosztuje – czasami – pacjentów życie. Proszę o tym pamiętać.

    Znałam panią, która od młodych lat chorowała na cukrzycę, więc automatycznie odżywiała się dietą niskowęglowodanową, jadła dużo warzyw i zdrowych tłuszczy a białka spożywała niewielkie ilości – gotowane, duszone albo króciutko blanszowane. Mimo diety niskowęglowodanowej w dojrzałym wieku zachorowała na Alzheimera. Dlaczego wypisujecie takie bzdury. Potraficie czerpać satysfakcję z nieprawdy??? Przecież wiecie dobrze, że dużej masie społeczeństwa nie jesteście wstanie pomóc, a opracowujecie stronę jakby była antidotum dla wszystkich. Mi też na chorobę kości, mięśni i stawów – przez cztery lata – nie pomogliście, mimo perfekcyjnego dostosowania się do Waszych zaleceń w trakcie choroby i wcześniej w profilaktycznym procesie…

    Wyjdźcie – proszę – ze swoich ram ograniczeń i dla dobra chorych nie uważajcie, że to co Wasze, to najlepsze, najskuteczniejsze.., bo wcale tak nie jest…Jeszcze jest czas na przebudzenie i indywidualne podejście do pacjenta – jeśli oczywiście potraficie!

    Proszę o troszeczkę pokory.

  3. Agata 27 czerwca 2019 at 19:55- Odpowiedz

    W dwudziestym pierwszym wieku już każdy wiedzieć powinien, że każdy człowiek jest unikalnym przypadkiem, a choroba to zbiór zależności, które nie zostały odkryte ani przez lekarzy medycyny akademickiej, ani przez naturoterapeutów. Także opracowanie sobie listy zaleceń i podporządkowanie wszystkich chorych pod te zalecenia wydaje mi się nie na miejscu.

    Pan Dr. Kwaśniewski też nie okazał się przykładem długowieczności.

  4. Mira 27 czerwca 2019 at 20:58- Odpowiedz

    Trochę można się zgodzić, ale… tak silna potrzebę, wyrzucania w internecie tak gorliwych żalów czy pretensji, też powinna zostać myślę przez specjalistę oceniona.”Mi też nie pomogliście”, „potraficie czerpać satysfakcję z nieprawdy???” To też jednak trochę nie na miejscu….

  5. Agata 27 czerwca 2019 at 22:20- Odpowiedz

    Jeszcze mała uwaga do pani Chacińskiej. Pisze pani, że na dietę wysoko węglowodanową mogą pozwolić sobie tylko ludzie zdrowi a dieta wysokotłuszczowa jest dla ludzi chorych. Nic bardziej błędnego pani Chacińska. Widać, że na chorobach zna się pani tyle, co nic i to jest pani problem w doradztwie żywieniowym… Pęcherzyca zwykła to bardzo ciężka przypadłość chorobowa i niestety w tej chorobie tylko dieta śródziemnomorska, wychładzająca. Osoby bez pęcherzyka żółciowego to tez już przypadłość, też nie powinny być na diecie wysokotłuszczowej i też z powodu bólu nie mogą jej stosować. Organizmy z grupą krwi A pozbawione enzymów do trawienia białka i tłuszczu zwierzęcego też są nieszczęśliwe z powodu diety wysokotłuszczowej…itd…itd…

    Ale pani Chacińskiej się nie dziwię, bo żaden z Niej lekarz, to skąd może to wiedzieć…Natomiast dziwię się panu Pokrywce, który jest lekarzem i udostępnia i potwierdza takie bzdury.

    Ja uważam natomiast, że dieta wysokotłuszczowa jak i wysoko węglowodanowa jest dla ludzi, którzy tej diety potrzebują tak jak innych rodzajów diet. Ja znam bardzo dużo świadectw wyzdrowienia z nowotworu poprzez stosowanie diety makrobiotycznej.

    Jaki wniosek? A taki, że każdy potrzebuje czego innego do wyleczenia…

    • Akademia Długowieczności 27 czerwca 2019 at 22:35- Odpowiedz

      Pisaliśmy już to Pani wcześniej ale widać musimy ponownie – Akademia Długowieczności nie poleca jednej diety każdemu, gdyż wiemy że każdy człowiek jest inny i nie u wszystkich sprawdzą się te same rozwiązania. W tym artykule przedstawione jest podejście Pani Chacińskiej, z którym można się zgadzać lub nie. Pani jak widać się nie zgadza i ma do tego pełne prawo. Nie zmienia to faktu, że są inne osoby, które mają świetne rezultaty zdrowotne dzięki Pani Celinie. Pozdrawiamy jak zawsze ciepło!

  6. Agata 27 czerwca 2019 at 22:33- Odpowiedz

    Pani Miro to też nie jest mój żal, bo ja żalu nie mam. Ja jestem na drodze poszukiwań i poszukuje…Mój wpis jest tylko odpowiedzią na ten samozachwyt, brak pokory, na to wychwalanie się mimo braku efektów u wszystkich pacjentów. Braku mobilizacji do dalszych poszukiwań…Zadowalają się tylko jakąś grupą pacjentów i to Im wystarcza…

  7. Agata 27 czerwca 2019 at 23:17- Odpowiedz

    Panie administratorze, to nie pan siedzi 3 godziny w poczekalni, tylko my pacjenci, którzy ze sobą rozmawiają i dzielą się doświadczeniami, i efektami poszczególnych terapii. Proszę mi uwierzyć, że nigdy od żadnego pacjenta nie usłyszałam, żeby polecono mu inną dietę niż dietę wysokotłuszczową. Po drugie w waszych artykułach tylko o tej diecie mowa jakby to dieta wysokotłuszczowa była ważniejsza od pacjenta. Priorytety się tu pomieszały.

  8. Agata 28 czerwca 2019 at 07:03- Odpowiedz

    Dzień dobry! Panie administratorze tylko nikt tego nie stosuje – w gabinecie – w praktyce. Bez względu na wszystko, na stan biologiczny organizmu Dr. Pokrywka tylko poleca dietę wysokotłuszczową – ja jestem też tego przykładem. Mało – przy zaleceniach diety wysokotłuszczowej – nikt nie pyta o obecny stan organizmu tylko z zamkniętymi oczami ten konkretny rodzaj diety i kierunek Złoty Stok. Tylko to pan usłyszy w gabinecie. To już mechanizm!

    Proszę wybrać się – kilkanaście razy – do poczekalni i porozmawiać z pacjentami a usłyszy pan to o czym mówię.

    Proszę mnie źle nie zrozumieć, ja nie jestem przeciwko diecie wysokotłuszczowej a tylko przeciwko braku umiejętności dostosowania jej do określonego organizmu. Kłamstwa i mity to na pewno jest to, że dieta wysokotłuszczowa jest optymalna dla wszystkich, dla każdego schorzenia i każdej biologii człowieka.

Wyślij komentarz