Wszystkim nam zdarza się narzekać. Ważne jednak, by nie stało się to nawykiem, sposobem na postrzeganie świata i komunikację. Najnowsze badanie pokazują, że takie działanie jest niekorzystne dla mózgu.
Na szczęście narzekanie, jak każdy niemal nawyk, możemy skutecznie wyeliminować z naszej rutyny.
Elastyczny mózg
Ostatnie dekady to czas szczególnie intensywnych badań nad działaniem mózgu. Wiemy dziś już na przykład, że narząd ten zdolny jest do samoregulacji, dzięki neuroplastyczności.
Neuroplastyczność to możliwość zmian i formowania nowych ścieżek neuronowych oraz synaps. Dzięki temu możemy porzucić stare nawyki oraz przyzwyczajenia, tworząc i ucząc się nowych. Rozwój i nowe umiejętności sprawiają, że ewoluujemy.
Neuroplastyczność umożliwia:
- zwiększanie inteligencji,
- uczenie się nowych umiejętności,
- powrót do zdrowia po niektórych rodzajach uszkodzeń mózgu,
- rozwój inteligencji emocjonalnej,
- pozbycie się szkodliwych nawyków, działań i przekonań.
Należy jednak pamiętać, że neuroplastyczność może mieć również swoje mroczne oblicze. Przyswajanie wiedzy i kształtowanie zachowań może wyrażać się również w tych zmianach, które nam szkodzą – jak narzekanie.
Depresja nie jest często sprawą nieprawidłowości w strukturze mózgu. To dane dostrojenie obwodów neuronowych, buduje tendencję do wzorca choroby. Związane jest to ze sposobem w jaki mózg radzi sobie ze stresem, planowaniem, podejmowanie decyzji, nawykami i wieloma innymi sprawami. W czasie formowanie się wzoru, zachodzą w mózgu dziesiątki drobnych zmian, które postępują kaskadowo. – powiedział dr Alex Korb, autor książki pt. Równia wznosząca: pokonaj depresję z pomocą neuronauki.
Co na to mózg?
Kiedy wciągnie nas już spirala narzekania – bez względu na to czy odbywa się to w głowie, czy na głos – zmieniają się nasze procesy myślowe. To prowadzi do zmiany przekonań, a stąd już tylko niewielki kroczek do zmiany zachowania.
Należy tutaj wspomnieć o zjawisku negatywności (odchylenia negatywnego), w wyniku którego większą moc zdają się mieć negatywne komunikaty, obrazy i odczucia. Innymi słowy mózg skupia się bardziej na tym, co negatywne. Takie treść mogą z czasem zablokować, czy też zagłuszyć, doświadczenia pozytywne. Ich zaobserwowanie, a więc i doświadczanie może stać się utrudnione, a nawet niezrealizowane.
Bodźce negatywne wytwarzają więcej aktywności neuronalnej, niż równie intensywne bodźce pozytywne. Są też łatwiej i szybciej zauważalne. – powiedział dr Rick Hanson.
Kiedy stale narzekamy, wzmacniamy to zachowanie i wszystko co się z tym wiąże. Warto więc zacząć walczyć z tym schematem.
Jak przestać narzekać?
Pierwszym krokiem w walce z ciągłym psuciem sobie (i innym!) nastroju jest uświadomienie sobie, żeby mamy ten nieprzyjemny nawyk.
Ważne by rozumieć, że nie chodzi o to aby każda nasza myśl i wniosek były pozytywne. Przesadne i bezrefleksyjne „pozytywne myślenie” zawsze i w każdej sytuacji może być bardzo zgubne. Treści dotyczące spraw trudnych, nieprzyjemnych czy nieodwracalnych, są częścią konfrontowania się z naszą rzeczywistością i świadomego w niej uczestniczenia. Chodzi jednak o to, by nauczyć się zapobiegać skutkom jakie może nieść za sobą bezustanne myślenie negatywne.
Pomocne mogą okazać się namacalne techniki – „przypominacze”. Jako jeden z przykładów podaje się np. bransoletkę, która ma nam przypominać o wyzwaniu rzuconym nawykowi narzekania. Wkładamy więc bransoletkę, którą przełożymy na drugi nadgarstek zawsze wtedy, kiedy zorientujemy się że marudzimy. Warto stosować ten zabieg nawet wtedy, gdy robimy to jedynie w swojej głowie. Czasami dobrze jest wtajemniczyć najbliższych w swoje postanowienie, a oni mogą pomóc nam zwrócić uwagę na epizody narzekania. To nie tylko ma szansę pokazać nam jak dużo i często narzekamy, ale też postawić przed nami wyzwanie pozostawienia bransoletki na jednym nadgarstku najdłużej, jak to możliwe.
Psycholog Barbara Fredrickson, z amerykańskiego University of North Carolina wykazała w swoim badaniu, że osoby medytujące codziennie, mają więcej pozytywnych emocji niż ci, którzy tego nie robią. Uczestnicy badania trwającego 3 miesiące, wykazywali nawet po jego zakończeniu większą uważność i redukuję objawów choroby, doświadczali też wyraźniejszej wizji celów życiowych oraz wsparcia społecznego.
Choć medytacja może być początkowo wyzwaniem, z pewnością warto ćwiczyć tę metodą. Uznaje się, że już 15-20 minut medytacji dziennie może pomóc zmienić pracę mózgu. A co za tym idzie, wpłynąć na całe nasze życie.
Co ciekawe, naukowcy odkryli również, że na mózg wpływ na również uczucie wdzięczności. Ma szansę wspomóc walkę z lękiem i depresją.
Źródło:
Opracowała Ewa Wysocka
Tylko praca nad zmianą wzorców myślowych (zmiana negatywu na pozytywy) to jak ślizganie się po powierzchni wody…Czy stwarzanie pozorów niezgodnych z naszym wnętrzem (naszym poziomem wibracji) może przynieść pozytywizm? To tylko sposób na oszukiwanie samego siebie 🙂
Na jakość ciała, umysłu i ducha wpływa poziom wibracji, który wibruje zgodnie (i tu zgoda) z naszymi wewnętrznymi wzorcami, ale zmiany (już) nie można dokonać tylko za pomocy myśli czyli próby zmieniania nawyku…To się nigdy nie uda…
Nasze myśli wypływają ze świadomości na, którą wpływa (przede wszystkim) stan narządów wewnętrznych. I teraz pytanie: Czy można przy niskim poziomie wibracji ciała zmienić zachowanie i działanie myślą?
Bez holistycznego podejścia do tego przedsięwzięcia nie ma szansy powodzenia…
A to, że permanentne narzekanie (negatywny stan umysłu) jest szkodliwy dla zdrowia i jakości życia to nie podlega wątpliwości. To nie tylko dostaje mózg ale i wszystkie narządy wewnętrzne.To bardzo niska energetyka ciała, umysłu i ducha. To ,,pijca energetyczny,, dla samego siebie i innych jeszcze nieoświeconych 🙂 (oświeceni ze wszystkim sobie radzą 🙂 )
Dlatego już w takich okolicznościach na każdej płaszczyźnie, podgrzewajmy energetycznie kompleksowo całe ciało, wykluczajmy wszystko co chłodzi i wychładza, wykluczajmy kwaśne surowe i zimne, nieprzegotowaną wodę, słodycze, nabiał, surowe warzywa i owoce…czytajmy wesołe, motywujące książki, oglądajmy rozbawiające duszę filmy, medytujmy i ćwiczmy z energią w ruchu (joga, czi-kung) itd…itd…w paru słowach wszystko co daje energię a nie ją odbiera 🙂
A dla szybszego i efektywniejszego efektu stosujmy akupunkturę (bo to dobrodziejstwo) i obróbkę kulinarną w/g pięciu przemian (bez względu na stosowaną dietę).
Pani Agato polecam zapoznać się z „Kodami Uzdrawiania” autorstwa Alexander Loyd, Ben Johnson. Podnoszenie swoich wibracji i korygowanie nieświadomych negatywnych zachowań jest chyba niemożliwe, jeżeli chcemy użyć do tego świadomego umysłu. Głębokich zmian dokonać się nie da, ale przy dłuższej i świadomej pracy na pewno można częściowo oduczyć się bycia smutasem 🙂
Żeby dokończyć dzieła przeistoczenia się w pozytywnego człowieka trzeba albo bardzo intensywnie pracować z kodami uzdrawiania albo w stanie hipnozy zrobić korektę kluczowych, fundamentalnych, negatywnych cech, które wpływają na każdy aspekt naszego życia. Oczywiście z pomocą dobrego hipnoterapeuty. Pozdrawiam
Dziękujemy za komentarz i poleconą książkę! Życzymy wszystkiego dobrego 🙂
W dalszym ciągu podtrzymuję, że bycie smutasem i nieustająco narzekającym nie leży w kwestii nawyku. Proszę mi uwierzyć,że tylko praca z umysłem niewiele tu daje a wręcz odwrotnie, rozdrażnia organizm. Organizm bardzo jest zdenerwowany gdy poprzez świadomość wie jak być powinno ale na mechanizmie robi inaczej. Uważam, że do problem bardziej głębszy i nie można do niego podejść powierzchniowo…
Jeśli chodzi o hipnozę to i może na krótko by pomogła ale nie każdy chce ,,kogoś,,wpuścić w prywatność swojej podświadomości.
Jaki zbieg okolicznosci: akurat wczoraj uczestniczylam w prezentacji jeszcze cieplej ksiazki dr Marcusa Täubera „Gedanken als Medizin” (Mysli jako medycyna),ktora podsumowuje najnowsze badania neurologiczne z dziedziny badan nad pracą mòzgu i niestety nie moge zgodzic sie z osobami komentujacymi.
Dziekuje za bardzo dobry artykul. Pozdrawiam
Pani Beatko na podstawie prezentacji i teorii może się pani nie zgodzić…? Ciekawe podejście…
Jeśli pani teorie prze praktykuje na sobie albo innych z dobrymi efektami, to wtedy możemy podyskutować…
Jeszcze jedno! Nikt tu nie napisał, że pozytywne myśli nijako wpływają na zdrowie.., tylko ważne jest skąd te myśli wypływają, czy sztucznie z manier dobrego wychowania, czy z równowagi energetycznej narządów wewnętrznych. Myśli też mają swoją jakość, jak wszystko w życiu.