Kto z nas nie prowadzi wobec siebie – choćby czasami – podstępnej sztuki samosabotażu? Dlaczego to robimy i jak przestać?
Wewnętrzny prokurator
Co stoi za tendencją do sabotowania swoich działań, wolności i spokoju?
- Wewnętrzny krytyk
Wewnętrzny_a krytyk zamieszkuje głowę niemal każdego z nas. Powstaje zwykle jako odpowiedź na trudne doświadczenia, negatywne treści z jakimi przyszło się nam spotkać, a nawet traumę. Przyjmuje się, że jego budulcem jest lęk.
Wewnętrzny krytyk ma nas uchronić przed zranieniem, wstydem i ciężkimi doświadczeniami, jakie spotkały nas w przeszłości. Na swój sposób wykonuje to zadanie, wystawiając nam jednak dość wysoki rachunek. Kiedy wewnętrzy krytyk działa prężnie, sprawia, że trudniej jest nam osiągać cele, realizować plany i podejmować decyzje. Tracimy możliwość pozyskiwania doświadczeń, nierzadko sabotujemy się poprzez brak dbałości o sen czy jedzenie.
- Samoutrudnianie
Potrzeba kontroli i osiąganie rozumianej przez siebie doskonałości, to kolejny powód samosabotażu. Z nich wynikać może mechanizm, który psychologia nazywa samoutrudnianiem. Często jest on połączony z niską samooceną, perfekcjonizmem.
Kiedy samoutrudniamy sobie działanie, tworzymy iluzję, zgodnie z którą spotykające nas okoliczności nie pozwalają nam osiągnąć celu, bądź osiągnąć go w takim wymiarze/jakości, na jaki liczyliśmy. Zwykle działanie to ma wskazywać również, że brak określonego rezultatu nie jest kwestią braku kompetencji.
- Ambiwalencja
Kolejny powód dla którego trudno jest nam ruszyć do przodu. Zdarza się, ze sabotujemy rozwój, ponieważ nie potrafimy nadać ważności aspektom danej sprawy. Z jednej strony cieszmy się na pojawiające się możliwości, z drugiej zaś, nie chcemy (boimy się) stracić obecnych warunków codzienności. Mamy trudność z zauważaniem, która opcja jest dla nas lepsza. Nierzadko ambiwalencja każe nam widzieć sytuację jako dylemat, który musi się skończyć zrezygnowaniem z czegoś, by móc wybrać coś innego. Nawet jeżeli w rzeczywistości nie jest konieczne rezygnowanie z czegokolwiek.
Choć samosabotaż jest kwestią złożoną i mającą wiele powodów, powyższe wydają się być dla niego najważniejszym paliwem.
Zatrzymać marudę
Jak zatrzymać ten mechanizm obronny? Oto kilka metod, które mogą pomóc.
- Samowspółczucie
Jednym z leków na samosabotaż, jest samowspółczucie. Okazujmy wsparcie sami sobie, doceniajmy się nawet za niewielkie rzeczy. Starajmy się uznawać swój rozwój i prawo do słabości. Bądźmy dla siebie dobrzy i dopingujmy się tak, jak czynimy to dla najbliższych.
- Konfrontacja
Samosabotaż próbuje nas chronić przed świadomością, że jesteśmy złożeni, niedoskonali i nie na wszystko mam wpływ. Karmi się lękiem i niepokojem. Warto jednak spróbować skonfrontować się z tym, że jesteśmy ludzcy i nic co ludzkie, nie jest nam obce. Kiedy przestaniemy bać się tak bardzo (niepowodzenia, wstydu, spotkań, powtórzenia się traumy itd.) łatwiej będzie nam pokonać samosabotaż.
Ponadto, uznanie istnienia ograniczeń jakie dotyczą nas i świata, który nas otacza, może być naprawdę wyzwalające.
Ważny jest tu również jeszcze jeden aspekt konfrontacji – przyjrzenie się samemu mechanizmowi. Dlaczego wydaje nam się, że działa tak dobrze? Jest to proces mniej świadomy i dający nam poczucie bezpieczeństwa. Wydaje się, że nasze działanie ma sens, a wszystko co robimy pod wpływem sabotażysty jest w przyczynowo-skutkowej relacji z rzeczywistością. W istocie, w pewnym zakresie jest to prawda. Kiedy jednak przyjrzymy się swojemu działaniu, ich schematom i rezultatom, odbierzemy samosabotażowi moc działania. Wystawiony na działanie światła dziennego, nie jest już taki silny!
Walka z samosabotażem może być jedynie kwestią uświadomienia sobie problemu. Jednak dla niektórych z nas, może być to trudna praca, wymagająca wsparcia specjalistów. Warto jednak wybrać się w tę podróż, bowiem widoki na odzyskanie steru są naprawdę obiecujące!
Źrodło:
Opracowała Ewa Wysocka