Jeden z najbardziej wszechstronnych środków czyszczących stosowany w domach – wybielacz – potrafi wyczyścić i zdezynfekować niemal każdą powierzchnię. Choć zdolności te są niezaprzeczalnie użyteczne, od dawna słyszymy też jakie skutki dla naszego zdrowia mogą wynikać ze stosowania takich substancji chemicznych. Etykiety na niektórych z nich stawiają sprawę jasno, wyjaśniając że owe produkty są żrące, mogą podrażnić skórę, oczy i drogi oddechowe, często za sprawą wdychania. Mimo tego, są to wciąż najczęściej kupowane przez nas artykuły dezynfekujące.
W artykule z 2013 roku czytamy:
Należy zauważyć, że nie ma organizacji (…) która reguluje kwestie produktów czyszczących wprowadzanych do domów. Zamiast tego, grupy takie jak Enviromental Protection Agency [amerykańska Agencja Ochrony Środowiska] ostrzega przed używaniem powszechnie dostępnych chlorowych wybielaczy. Zakładając jednak, że konsumenci nadal będą stosować wybielacze w swoich domach, zaleca się stosowanie następujących środków ostrożności:
- Rozcieńczać chlor wodą. Niższe stężenie to potencjalnie mniejsze zagrożenie niepożądanej ekspozycji.
- Nosić maskę zabezpieczającą i gumowe rękawiczki podczas pracy z wybielaczem.
- Używać wybielacza tylko w dobrze wentylowanych miejscach, by umożliwić przepływającemu odpowiednio powietrzu rozbijać unoszące się opary.
- Nigdy nie mieszać chloru z innymi środkami czyszczącymi.
Mało prawdopodobne jest, by ludzie stosowali się do tych środków ostrożności podczas używania tej substancji. Co ciekawe również, wciąż przybywa badań potwierdzających szkodliwość wybielacza.
Nowe badania wykazały, że osoby stosujące środki dezynfekujące tylko raz w tygodniu, mają 22-32% większe szanse na rozwój przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP).
POChP jest trzecią najczęstszą przyczyną śmierci w Stanach Zjednoczonych [w Polsce rocznie z jej powodu umiera ok. 15 000 osób]. Ponad 11 milionów osób zostało zdiagnozowanych na POChP, jednak miliony mogą żyć z tą chorobą, nie mając tego świadomości. POChP powoduje inwalidztwo i przedwczesną śmierć. Obecnie nie ma na nią lekarstwa, a liczba zgonów rośnie. – czytamy w oświadczeniu American Lung Association.
Harvard University wraz z French National Institute of Health and Medical Research przeprowadzili 30-letnie badanie nawiązujące do sprawy środków dezynfekujących. Może ono potencjalnie powiązać POChP z konkretnymi chemikaliami czyszczącymi. Podobnie jak dwa badania przeprowadzone na Europejczykach wykazały, że praca jako pracownik porządkowy wiązała się z wyższym ryzykiem zachorowania na POChP – mówi Orianne Dumas, badaczka z Inserm. Dumas dodaje: Wcześniejsze badania wykazały związek między astmą, a ekspozycją na działanie środków czystości i środków dezynfekujących stosowanych w domu (jak wybielacz i spraye), ważne jest więc, by badać sprawę dalej.
W 1989 roku, naukowcy z Harvard University znaleźli w USA 55,185 pracujących pielęgniarek, które nie chorowały na POChP. Następnie przebadano te które wciąż pracowały w 2009 roku i w ciągu następnych 8 lat. Uczestniczki otrzymały kwestionariusze dzięki którym ustalono, które środki dezynfekujące i dlaczego byłby wykorzystywane przez nie najczęściej.
Środki te zawierały: aldehyd glutarowy (silny środek dezynfekujący stosowany przy przyrządach medycznych), wybielacz, nadtlenek wodoru, alkohol i czwartorzędowe związki amoniowe. Poza danymi z kwestionariusza uwzględniono takie czynniki jak wiek, waga i pochodzenie.
Podczas badania stwierdzono, że u 663 kobiet wystąpiła choroba płuc. W badanej populacji 37% pielęgniarek stosowało środki dezynfekujące do czyszczenia powierzchni raz w tygodniu, a 19% stosowało środki dezynfekujące do czyszczenia narzędzi raz w tygodniu – mówi Dumas.
Celem badania było podkreślenie braku wytycznych dotyczących zdrowia, w odniesieniu do środków czyszczących i dezynfekujących, szczególnie w placówkach opieki zdrowotnej. Naukowcy mają nadzieję, że wyniki ich badań spowodują głębsze przyjrzenie się sprawie i kolejne badania które skutkować będą lepszymi środkami ostrożności.
Istnieje wiele alternatywnych środków wybielających, jak ocet lub niektóre olejki eteryczne. Warto poszukać innych rozwiązań.
Potrzebujemy więcej naukowców, którzy poświęcają swój czas na zapewnienie nam bezpieczeństwa. Szczególnie jeśli chodzi o przedmioty, które zostały wprowadzone do naszego codziennego życia i które uważamy za bezpieczne. Informacje te nie mają nikogo przestraszyć – szczególnie tych z nas, którzy korzystają ze środków dezynfekujących – mają raczej zwiększyć świadomość, byśmy mogli podejmować zdrowsze wybory. Jeśli chodzi o środki czystości, ubrania czy jedzenie istnieje wiele zdrowych i bezpiecznych alternatyw. Musimy tylko być ciekawi, mieć otwarty umysł i wolę, by sięgnąć po wiedzę na ten temat.
Źródło:
Opracowała Ewa Wysocka