Apteki w Polsce prowadzą nieustanny bój o klienta. Konflikt dotyczy jednak nie tylko tego, którą z aptek wybierze klient. Coraz częściej najważniejszą kwestią jest zwiększenie sprzedaży. Sieci apteczne to wielki biznes, którego głównym zadaniem jest przynoszenie zysku. Jednym z poważniejszych wobec niego zarzutów jest przedmiotowe podejście do klienta. Zamiast osoby potrzebującej pomocy (a także fachowego, rzetelnego doradztwa) widzi się tylko jej pieniądze. Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, nie pozostawia złudzeń:
Nie ma pacjenta w sieciach aptecznych, jest tylko target. O terapii decyduje menedżer, który jeszcze niedawno w innej firmie promował jogurty bez cukru lub telefony komórkowe.
Pracownicy sieci aptecznych zdają sobie sprawę z występujących nadużyć. Niektórzy z nich zabierają głos w sprawie za pomocą anonimowych maili, w których opisują warunki pracy. Przecieki obejmują też maile, jakie wymieniali między sobą pracownicy wyższych szczebli, jak menedżerowie czy kierownicy. Pracownicy przyznają, że system raportowania sprzedaży jest bardzo rozwinięty. Ponieważ liczy się przede wszystkim zarobek, w raportach wskazuje się głównie, które apteki dobrze sobie radzą, a które nie osiągają zamierzonych celów. Zdarza się, że sprzedawcy w tych drugich straszeni są zwolnieniem, jeśli wyniki się nie poprawią. W aptekach często zatrudnione są osoby nie będące farmaceutami, nie mające zwykle z farmacją nic wspólnego. Chociaż stanowi naruszenie prawa farmaceutyczengo, dla przedsiębiorców ta opcja jest tańsza i mniej problematyczna, ponieważ specjalistów często brakuje. Dla klientów jest to ryzykowne, jako że nieznająca się na farmacji osoba, może np. sprzedać dwa leki z tą samą substancją czynną. A to skutkować może przedawkowaniem.
Większość klientów aptek to pacjenci. A więc osoby potrzebujące fachowej opieki. Apteka jest najczęściej kolejnym przystankiem, po gabinecie lekarskim. Niestety to w nim bardzo często zaczyna się cała rozgrywka. Odpowiednio przygotowani menadżerowie medyczni wysyłani są do lekarzy z propozycją współpracy. Zwykle kończy się to uzgodnieniem, który lek (lub leki której firmy) będzie przepisywał medyk. Zdarza się, że są to leki dostępne jedynie w aptekach sieciowych. Bardzo często producent leków zawiera z aptekami umowę na sprzedaż konkretnego specyfiku. Głośna sprawa z ubiegłego roku doskonale obrazuje ten problem. Zorganizowany w Łódzkiem program edukacyjny dla pacjentów chorych na astmę i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, oficjalnie miał na celu usprawnienie opieki nad chorymi. Zaczęto od bezpłatnego użyczania przychodniom specjalistycznego sprzętu, który pozwolił na dokładniejsze badania pod kątem chorób układu oddechowego. To miało zwiększyć rozpoznawalność chorób, a w konsekwencji wzrost sprzedaży odpowiednich farmaceutyków. Kiedy nie przyniosło to rezultatu, firma z nową strategią sprzedaży zwróciła się już bezpośrednio do lekarzy. Zlecano im przeprowadzanie wykładów (np. dla pielęgniarek) na temat lekarstw. Nie zawsze wykłady te miały faktycznie miejsce. Wynagrodzenie które otrzymywali lekarze za te wykłady, były w istocie łapówką. Płacono im za to, by wypisywali recepty na konkretne, ustalone wcześniej lekarstwa. Takie praktyki działają również na szkodę budżetu państwa, ponieważ umowy dotyczą też leków refundowanych.
Jak wyniki z informacji przekazanych przez pracowników, z powodu porozumienia z sieciami, lekarze przepisują często droższe zamienniki. Z działań mających wpłynąć na lekarzy rozliczani są też kierownicy aptek. Podczas wizyty związanej z poprawianiem recept przez lekarzy, kierownik prosi o kierowanie pacjentów do jego apteki. Pod pretekstem chociażby posiadania najtańszych lekarstw w okolicy. Lekarze, którzy zawierają tego typu umowy, nie otrzymują bynajmniej w podzięce zagranicznych wycieczek czy drogiego sprzętu elektronicznego. Zwykle są to słodycze czy kosmetyki. Kluczem do sukcesu jest odpowiednio dobrana strategia wpływu, np. wysłanie osoby o odpowiedniej prezencji. Innymi słowy, do lekarzy którzy są mężczyznami, wysyłane są zwykle piękne i długonogie menedżerki medyczne. Założone plany sprzedaży są celem nadrzędnym i z nich rozliczani są wszyscy zaangażowani w proces sprzedaży. Wszystkie strategie mające zwiększyć sprzedaż, są dozwolone. Dobro pacjenta wydaje się najmniej istotną kwestią.
Na podstawie:
http://forsal.pl/artykuly/990083,zastraszanie-bezprawie-i-inwektywy-tak-w-polsce-dzialaja-sieci-apteczne.html
http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/3938825,korupcja-wsrod-lekarzy-w-lodzkiem-mieli-otrzymac-korzysci-za-recepty-na-konkretne-leki,id,t.html
Opracowała: Ewa Wysocka
No i co my pacjenci jesteśmy wstanie z tym zrobić? Nic! Więc nie zawracam sobie tym głowy. Tak było i jest..,tylko kiedyś po prostu o tym nie wiedzieliśmy. Żyjemy w sieci uzależnień, które można zauważyć wszędzie…
Niestety to pokazuje, że coraz częściej pacjenci zmuszeni są brać sprawy w swoje ręce i samodzielnie się edukować by móc podejmować świadome decyzje dotyczące własnego zdrowia.
Dlatego jeśli już mamy recepty do realizacji , to warto chodzić do aptek NIE sieciowych. natomiast witaminy kupować w innych zaufanych miejscach, takich jak np. Sklep Red-ox lub sklep Jerzego Zieby (ukryte terapie’).
Przynajmniej w tych środkach nie ma rakotwórczych aspartamów i innych dziwnych dodatków…. 🙂
Dziękujemy za komentarz i pozdrawiamy!
Tak, to prawda…Ale tak nie powinno być…Zazwyczaj ludzie podejmują tego kroku gdy już są chorzy, a to trochę za późno na edukację…Poprzez takie działanie można sobie nie tylko nie pomóc a wręcz odwrotnie bardzo zaszkodzić…W momencie choroby droga ,,prób i błędów,, naprawdę może nie pomóc…to jak wygrana w toto-lotka.
W dzisiejszych czasach głowę na karku powinniśmy mieć w każdych praktykach, bez wyjątku…Ale bez większej świadomości – w danym temacie – nie jesteśmy wstanie tego zrobić i poprzez to bardzo jesteśmy poddani na manipulację…Światem rządzi materia i przez to też uzależnienia finansowe.
Naprawdę nie łatwo jest powiedzieć lekarzowi ,,nie dziękuję…Na razie tego nie potrzebuję…
Chory świat nastał. Ale jeszcze bardzo mi się podoba :-).
To prawda, paradoksalnie mamy tak duży dostęp do informacji, że trudno w tym wszystkim się połapać. Tak jak pisała Pani wcześniej, ważne żeby nauczyć się słuchać swojego organizmu. Pozdrawiamy!
Ważne jest słuchać swojego organizmu ale przede wszystkim poznać swój organizm…Działanie poprzez słuchanie bardzo często, to już za późne działanie…Degradacja tkanek często występuje bez objawów, a gdy poczujemy, to proces degradacji jest już tak zaawansowany, że trudno już nad tym spustoszeniem zapanować i powrócić do całkowitego zdrowia.
Tak ,dokładnie 🙂 należy słuchać własnego organizmu,on najlepszym lekarzem jest 🙂 jeść to na co ma się ochotę w danym momencie, pić kiedy się chce, nie 3litry dziennie 🙂 bo ktoś tak sobie wymyślił 😛 jeść tyle aby się najeść,a nie nażreć i wszystko będzie ok na wielkie bóle akupunktura,najlepsza koreańska, pole am całym sercem,wyleczyłam kręgosłup po wieloletnich cierpieniach,skutek-od 5 lat nie wiem co to ból. Teraz zaczęłam brać boraks,,rewelacja,, ale to na egzemę biorę 🙂 po trzech dawkach mam ręce gładziutkie,bo od dwóch lat pękała mi skóra i ból był niezmierny,trudno uwierzyć, ale tak jest. Mój brat schodził z łóżka na kolana,po schodach nie mógł wejść, po zażyciu boraksu mówi że może tańczyć 🙂 jeszcze muszę na mamie wypróbować, bardzo cierpi na nogi. Chcę podziękować za taką stronkę 🙂 <3
Również dziękujemy za miły komentarz i zachęcamy do regularnych odwiedzin 🙂
Pani Agato zgadzam się z Panią w 100%! Trafić dobry -tzn.: pomagający a nie szkodzący i właściwy lek to jak trafić w toto-lotka albo jak trafić niezatrutą żywność w markecie…I ten CHORY ŚWIAT tak długo się nam podoba dopóki nasze zdrowie -„ten się nie dowie jako smakuje AŻ! się popsuje”- Jak widać już od Reja niczego NIE rozumieliśmy -/przynajmniej Większość/-
A w aptekach trzeba się DOBRZE przypatrzeć KTO jest jej właścicielem i nie mieć pretensji do naszych świetnych farmaceutek czy -ów
Panie Januszu mimo chorego świata i choroby mojej jeszcze mi się świat i życie podoba :-). Gdy się buntuję to więcej choruję :-). Zadowolenie to naprawdę stan umysłu, a nie stan świata :-). Oby nie było gorzej :-).
czy dotyczy to też szczepionek?
W e-mailach, na które powoływali się autorzy artykułu nie było mowy konkretnie o szczepionkach. Wynikało z nich jednak, że w wyniku ustaleń biznesowych apteki miały sprzedawać leki konkretnych producentów. Nie można wykluczyć że takie ustalenia mogły też dotyczyć szczepionek.
Witam Lekarz skierował mnie do apteki, lek przypisał i miał być najtańszy, a był
o 10zł droższy.
Poważnym szkodliwym działaniem jest organizowanie przez instytucje medyczne
pseudo wykładów o zdrowiu ( dla seniorów ) na których namawia się pacjentów na leczenie
poprzez wykupienie abonamentu na 3 lub 4 lata.płatnych miesięcznie około 150 zł
Motywując łatwym dostępem do specjalistów
Pozdrawiam
Moja bratowa była przedstawicielką firmy farmaceutycznej i te „podziękowania” za sprzedaż konkretnych leków to nie tylko słodycze. Nie rzadko były to wyjazdy na jakieś konferencje (nawet na Karaiby), prezenty typu stetoskop za 1000 zł, czy wyposażenie domów jak roboty kuchenne czy tego typu urządzenia. Najgorsze jest chyba to, że niektórzy lekarze wprost mówili co chcą bo inaczej nie będę przepisywać danego leku. A były to żądania spore m.in. o w/w wyjazd na Karaiby.
Opisywane przykłady doskonale obrazują, że problem jest realny i aktualny 🙁 Dziękujemy za komentarz!
Temat ten dotyczy też suplementów diety, których mamy teraz wysyp. Scenki prosto z apteki:
Nr 1
Sprzedawca: mam suplementy na…. i na…. firmy ….
Farmaceuta: ok a jakie macie bonusy? Macie jakieś fajne gadżety?
Nr 2
Klient: lekarz kazał mi kupić ….
Farmaceuta: mamy to samo ale inaczej się nazywa i niczym się nie różni 😀
Nr 3
Babcia: Stosowałam na cukrzycę ten niemiecki lek
Lekarz: ale mamy inny odpowiednik tańszy i dokładnie to samo.
Po zmianie leku cukier x2 wiem, bo to była moja babcia.
Chcemy być zdrowi omijajmy lekarzy i apteki 🙂
Są oczywiście wyjątki jak np. dr Jan Pokrywka 😀 ale one tylko potwierdzają regułę.
Pozdrawiam