28 stycznia, 2020

Normobaria – zdrowienie ciała i ducha (OPINIA)

Niniejszy tekst, napisany i nadesłany do nas przez Pana Tomasza Getlera, stanowi opinię autora.

Czy istnieją metody pozwalające w prosty i bezinwazyjny sposób przywracać ludziom pierwotny stan równowagi i tym samym odzyskiwać utracone zdrowie, siły i dobre samopoczucie? Czy metody naturalne mogą dać dobre efekty tam, gdzie konwencjonalna medycyna ma niewiele do powiedzenia? Z całą pewnością te pytania zadaje sobie co dnia bardzo wielu rodziców, mających do czynienia z podobnymi do naszych problemami swoich dzieci.

Dla nas takim odkryciem stała się opracowana przez Pana Doktora Pokrywkę normobaria. Mimo początkowego sceptycznego nastawienia, sami naocznie przekonaliśmy się o zbawiennych efektach normobarii, tak w poprawie zdrowia naszego syna, jak i w poprawie naszego własnego zdrowia i samopoczucia. Chcemy tutaj podzielić się naszymi własnymi spostrzeżeniami – tym czego sami doświadczyliśmy, licząc, iż być może nasze doświadczenia pomogą innym rodzicom borykającym się na co dzień z podobnymi problemami w znalezieniu tak wspaniałej metody jaką dla naszego syna okazała się normobaria.

Nasz synek Staś był normalnie rozwijającym się, wesołym dzieckiem. Tak jak inne dzieci w trzecim roku życia poszedł do przedszkola. Jednocześnie w tym samym czasie zaczęliśmy obserwować u Stasia dziwne, obronne reakcje na dźwięki, noszone ubrania, pokarmy, zapachy itp. Podążając za radą wychowawcy Stasia postanowiliśmy zdiagnozować naszego synka pod kątem nadwrażliwości sensorycznej. Diagnoza potwierdziła nasze obawy.

Stwierdzona nadwrażliwość sensoryczna Stasia ma charakter bardzo wielopłaszczyznowy – objawia się jako nadwrażliwość dotykowa (Stasiowi przeszkadzają metki w ubraniach, niedopięte zamki w bluzach, spodnie musimy szyć dla Stasia na miarę z miękkiego materiału, bluzy muszą mieć idealną długość rękawów, przeszkadzają mu języki w butach, które musimy skracać, byty Stasia muszą być mocno zawiązane), smakowa (Staś je jedynie pokarmy neutralne w smaku, zblendowane na gładko – o kremowej konsystencji, nie lubi wędlin ani sera), węchowa (np. talerz z wędliną musi stać po drugiej stronie stołu, ponieważ chłopiec odczuwa ich zapach jako przykry i zbyt intensywny), słuchowa (na wszelkie wyższe dźwięki Staś reaguje zasłanianiem uszu, ponadto ma niezwykle wyostrzony słuch – np. Staś zatyka uszy na lotnisku w hali odlotów ponieważ słyszy dźwięk silników samolotowych i dźwięk ten jest dla Stasia bardzo przykry).

Ponadto Staś odbierał głośniej wypowiedziane zdanie jako krzyk, a neutralnie zwróconą uwagę jako atak na siebie. Idąc za radą psychologa, który od dłuższego czasu wspiera nas w pracy z naszym synkiem, w ubiegłym roku przeprowadziliśmy diagnostykę neuropsychologiczną Stasia, która wykazała, iż poza opisaną wyżej nadwrażliwością sensoryczną nasz synek ma ADHD w obszarze deficytów w skupieniu uwagi, a ponadto skierowano nas do obserwacji i diagnostyki naszego dziecka w kierunku zespołu ASPERGERA.

Mimo tych wszystkich dolegliwości musimy jednocześnie wskazać, iż nasz  synek jest dzieckiem niezwykle inteligentnym (o inteligencji znacznie powyżej średniej), o wielkiej wyobraźni przestrzennej, znakomitej pamięci i bardzo dużych możliwościach intelektualnych, co jednoznacznie podkreślił neuropsycholog diagnozujący naszego syna. Niestety znaczna i wielopłaszczyznowa nadwrażliwość sensoryczna naszego dziecka, sprawiająca, iż nasz synek odbiera znacznie więcej bodźców i znacznie intensywniej niż inne dzieci, nasila jeszcze objawy ADHD w obszarze skupienia uwagi, co powoduje liczne rozproszenia uwagi naszego syna, co z kolei uniemożliwia mu wykorzystanie pełnego potencjału intelektualnego. Ponadto znaczna ilość bodźców jakie odbiera nasz synek oraz ich intensywność powoduje w nim poczucie zagrożenia, na które reaguje on rozdrażnieniem i złością, ponieważ naruszają one jego własną subiektywną sferę bezpieczeństwa.

Chcąc pomóc naszemu synowi rozpoczęliśmy wertowanie internetu. Tak trafiliśmy na niezwykle ciekawe wykłady Pana doktora Huberta Czerniaka dotyczące chorób autoagresywnych i ich przyczyn, w których dowiedzieliśmy się o nowatorskiej metodzie przywracania pierwotnej równowagi organizmu jaką jest opracowana przez Pana doktora Jana Pokrywkę normobaria. Mimo naszego początkowo sceptycznego nastawienia postanowiliśmy spróbować.

Nie oczekiwaliśmy żadnych spektakularnych efektów, jednakże kompleksowe podejście Panów doktorów Huberta Czerniaka i Jana Pokrywki przemawiało do nas, ponieważ widzieliśmy, iż traktują oni ludzki organizm i jego zdrowie w ujęciu całościowym i uznają przywrócenie zdrowia jako efekt wyeliminowania przyczyn i powrotu organizmu do stanu pierwotnej równowagi. Wcześniej czytaliśmy sporo na temat hiperbarii, ale odrzucała nas od tej metody znaczna ilość zagrożeń i przeciwwskazań. Natomiast w przypadku normobarii nie istnieją praktycznie żadne przeciwwskazania, metoda ta jest w pełni bezpieczna, a ponadto sama wielkość komory pozwalająca na zabieg dziecka wraz z rodzicami, co dodatkowo stwarza dziecku poczucie bezpieczeństwa jest dla nas dodatkowym atutem.

Na pierwszą wizytę udaliśmy się z naszymi synami Stasiem i półtorarocznym Józiem. Plan mieliśmy taki, iż do komory miała wejść tylko żona z dziećmi, ja miałem na nich poczekać. Szczerze mówiąc nie miałem ochoty tam wchodzić. Kilka poprzednich dni pracy do późnych godzin i ostatnia noc praktycznie bez snu, a ponadto dokuczający mi od dwóch tygodni ból barku powodowały, iż czułem się źle i jedyne czego chciałem to położyć się spać. Jednak ciekawość zwyciężyła początkowy sceptycyzm.

Sama wizyta w komorze okazał się bardzo przyjemnym doświadczeniem. Komora okazała się być całkiem miłym, czystym i przytulnym pokoikiem, w którym można było sobie wygodnie usiąść, zrelaksować się, pooglądać telewizję lub poczytać ciekawe publikacje o tematyce zdrowotnej i propagujące zdrowe odżywianie i zdrowy styl życia. Ponadto komora wyposażona jest we własny węzeł sanitarny. W komorze otrzymuje się do picia wodę redox – wodę wodorowaną, która wpiera procesy odkwaszania i detoksykacji organizmu. Staś wypił tej wody 8 szklanek, co było dla nas wielkim zaskoczeniem, ponieważ Staś od zawsze spożywał bardzo niewiele płynów, a do picia zazwyczaj musieliśmy go zachęcać.

Pierwsza dwugodzinna wizyta minęła nam bardzo szybko. Po wyjściu z komory ze zdumieniem spostrzegliśmy, iż mimo braku snu czujemy się nad wyraz zrelaksowani i wypoczęci. Dokuczający mi od dwóch tygodni ból barku ustąpił całkowicie. W drodze do domu zauważyliśmy, iż nasz synek jest zupełnie inny. Staś, któremu trudno było usiedzieć w samochodzie był całkowicie spokojny, uśmiechnięty. W drodze do domu chcieliśmy zrobić jeszcze zakupy, ale baliśmy się zniecierpliwienia, znudzenia i złości jakie zazwyczaj w takich sytuacjach okazywał nam Staś. I tutaj kolejne zaskoczenie – Staś z ochotą poszedł z nami na zakupy, na których z uśmiechem i spokojem nam pomagał, a ponieważ stwierdził, że jest bardzo głodny (co również nas zaskoczyło, bo Staś był raczej niejadkiem) sam wybierał sobie potrawy na kolację. Również nasz mały półtoraroczny Józiu, który bardzo słabo znosi podróże samochodem siedział niezwykle spokojnie i uśmiechał się. Po powrocie do domu Staś zjadł bardzo dużą, obfitą kolację i wypił jeszcze sporo wody, co również było sporym zaskoczeniem.

Aktualnie jesteśmy już po 6 dwugodzinnych wizytach. Oprócz nas pozytywne efekty normobarii u naszego syna dostrzegają również inni członkowie naszej rodziny. Staś ma znacznie lepszy apetyt, przyjmuje znacznie więcej płynów. Jest wyraźnie spokojniejszy, a jego reakcje nie są już tak wybuchowe. Staś ze znacznie większym spokojem reaguje na bodźce dotykowe (luźne lub dopasowane ubrania, metki w ubraniach). Zaczyna próbować nowych smaków i potraw. Jest radosny i chętnie idzie do szkoły. Ze znacznie większym skupieniem odrabia lekcje i uczy się. Ograniczenia zewnętrzne – np. większa ilość zadanych lekcji i nauka zamiast zabawy nie powodują w nim już takiej frustracji jak dawniej. Staś dużo bardziej się stara przy odrabianiu zadań, nauce i w zabawie. Jest znacznie bardzie uśmiechnięty, radosny i ma znacznie lepszy kontakt z rówieśnikami. Wydaje się być znacznie bardziej otwarty, a codzienne wyzwania nie powodują już u niego takiego stresu.

Oczywiście widząc tak zbawienne skutki normobarii chcemy kontynuować cotygodniowe wizyty, widząc w nich możliwość całkowitego wyzdrowienia naszego syna. Chcielibyśmy przejść cykl 12-15 wizyt tygodniowych, a później kontynuować po jednym zabiegu w miesiącu. Jako rodzice, którzy sami doświadczyli skuteczności normobarii chcemy gorąco polecić tą metodę wszystkim osobom, które borykają się z rożnego rodzaju chorobami przewlekłymi. Spektrum działania normobarii jest niezwykle szerokie.

Obejmuje ono przyśpieszenie regeneracji po różnego rodzaju urazach. Zwiększa ilość komórek macierzystych przywracając organizm do pierwotnego stanu równowagi, którą na skutek różnorakich czynników zewnętrznych utracił, co dalej może być przyczyną rożnego rodzaju schorzeń. Normobaria „wymiatając” wolne rodniki, wspiera organizm w zwalczaniu nowotworów, powoduje detoksykację organizmu pomagając usunąć zarówno metale ciężkie jak i złogi powstające w wyniku niezdrowego stylu życia. Ponadto dobre natlenienie organizmu będące wynikiem zwiększonego ciśnienia powietrza ok. 1500 Hpa, w którym jest aż 37-40% tlenu i ok 3% dwutlenku węgla, wspomaga wymianę gazową i natlenienie organizmu przez co wzmacnia jego odporność i wydolność a także znacząco poprawia jakość snu. Większa nawet do 20.000 razy zawartość wodoru w połączeniu z pitą wodą redox działają antynowotworowo i odkwaszają organizm.

Oczywiście pisać o zaletach normobarii można by długo, ale ponieważ nie jesteśmy fachowcami podaliśmy tylko kilka naszym zdaniem najistotniejszych informacji, a skupiliśmy się na naszych własnych doświadczeniach w terapii naszego syna. Po szczegółową, fachową informację odsyłamy Państwa do Akademii Długowieczności Pana doktora Jana Pokrywki. Sami natomiast gorąco polecamy Państwu normobarię, która dla nas okazała się niezwykle skuteczną i bezinwazyjną metodą terapeutyczną w leczeniu przypadłości naszego synka. Cieszymy się również, iż w dzisiejszym świecie, który tak daleko odszedł od natury dane nam było odnaleźć tak wspaniałą metodę przywracającą ludzki organizm do stanu pierwotnej równowagi. Metodę, która niweluje prawdziwe przyczyny chorób a nie tylko łagodzi ich objawy.

Poznań, dnia 20.01.2020

Autor: Tomasz Getler

Zapisz się do newslettera

    Zapisz się do newslettera

      2 komentarze

      1. dominka 28 stycznia 2020 at 13:49- Odpowiedz

        Jak szybko na potrzebę biznesu można bajkę wymyślić. Kilka godzin temu trochę krytyki i wątpliwości co do normobarii a tu już taki cud na ziemi. Ten przykład należy w telewizji nagłośnić a nie tylko tutaj. Ale cóż – gratulacje. Szkoda tylko, że moi znajomi i sąsiedzi takiego cudu nie doznali.

      2. Agata 28 stycznia 2020 at 18:12- Odpowiedz

        Jeśli to nie kłamstwo, to życzę tej rodzinie dalszego powodzenia. Niestety ja dobrych efektów normobarycznych nie miałam przyjemności odczuć ani nie słyszałam od innych w normobarii, ani w poczekalni u Pana Pokrywki.

        Znam takie świadectwa ale osiągnięte w hiperbarii przy wyższych ciśnieniach.

      Wyślij komentarz

      This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

      The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.