21 maja, 2017

Niezwykły sposób leczenia lekoopornej malarii.

Zaskakujące wieści dotarły do nas z Demokratycznej Republiki Konga. W tamtejszej klinice wyleczono 18 osób, chorujących na lekooporną malarię. Wszystko za sprawą tabletek z suszonych liści bylicy rocznej (Artemisia annua). Jest to zdumiewająca informacja tym bardziej, że pacjenci znajdowali się w stanie krytycznym. Jednak zaledwie 5 dni kuracji wystarczyło, by wrócili do zdrowia.

Jak mówi prof. Pamela Weathers z Worcester Polytechnic Institute (WPI) – pionierka wykorzystywania tej metody leczenia – to pierwszy raport na temat skuteczności suszonych liści bylicy. A dokładniej: „to pierwszy raport o skuteczności suszonych liści A. annua w leczeniu malarii opornej na ACT, czyli terapię łączoną opartą na artemizynie [i podawany dożylnie artesunat]”. Uważa ona, że wyleczenie wszystkich pacjentów, potwierdza skuteczność terapii, w przypadku pacjentów opornych na ACT. W związku z tym powinna zostać niezwłocznie wdrożona w system leczenia malarii w Afryce i wszędzie tam, gdzie trzeba walczyć z opornością na ACT.

ACT to połączenie artemizyny, w postaci chemicznego ekstraktu z Artemisia annua, z jednym bądź większą liczbą leków przeciwmalarycznych.

Jak mówią specjaliści, produkcja ACT to droga procedura. Niestety brak też tego lekarstwa w rejonach najbardziej dotkniętych malarią. Mimo wysiłków naukowców, by uczynić z niej lek jak najmniej podatny na oporność (która wyeliminowała z leczenia wiele innych specyfików), ACT-oporność jest coraz częściej spotykana. Szczególnie w Azji południowo-wschodniej.

Nowa szansa

Pamela Weathers, która od ponad 25 lat pracuje nad wykorzystaniem bylicy rocznej, podkreśla, że to bardzo znane w tych rejonach zioło. Od tysięcy lat spożywana i wykorzystywana jest głównie w postaci naparu. To skłoniło badaczkę do przyjrzenia się przeciwmalarycznemu potencjałowi tej rośliny. Skupiła się jednak na tym, jakie właściwości posiada susz, nie chemiczny ekstrakt. A posiada ich kilka.

W 2011 roku, na łamach Photochemistry Reviews opublikowano wyniki badań, porównujących działanie leku z ekstraktu i tego z suszonych liści. Okazało się, że – w porównaniu do leku opartego na chemicznym wyciągu z bylicy rocznej – te z suszu dostarczały do krwi aż 40-krotnie więcej artemizyny.

W 2012 roku zaś, w PLoS ONE opublikowano badania pokazujące, że leczenie za pomocą DLA (tabletek z suszu), przynosi lepsze rezultaty w leczeniu pasożytów u myszy.

W 2015 roku, zespół z WPI i Uniwersytetu Massachusetts ogłosił, że suszone liście pomogły wyleczyć gryzonie, które zakażone były szczepami opornymi na artemizynę. Podczas rzeczonego eksperymentu, przebadano 49 pokoleń myszy. Pasożyt nie wykazywał oporności na DLA, w żadnym z nich.

Według prof. Weathers, DLA lepiej (w porównaniu do ACT) radzi sobie również z zabijaniem lekoopornych pasożytów. Ponadto rzadziej zdarza się, że choroba staje się na DLA oporna. Ma być to skutek synergicznego działania kompleksu związków z liści. Niektóre z nich posiadają właściwości antymalaryczne. Inne – prawdopodobnie – zwiększają wchłanianie artemizyny do krwiobiegu i wzmagają jej skuteczność, w stosunku do pierwotniaków. Weathers uważa, że suszone liście to naturalna forma terapii łączonej.

Jak mówi: „By zrozumieć biochemię tych związków, wśród których występują flawonoidy i terpeny, przeprowadziliśmy wiele badań. Dzięki temu chcielibyśmy lepiej poznać rolę, jaką odgrywają w aktywności farmakologicznej suszonych liści. […]  Artemisia annua jest też skuteczna przeciw wielu innym chorobom, w tym tropikalnym i pewnym nowotworom, dlatego w naszym laboratorium nie ograniczamy się do określania wpływu DLA wyłącznie na malarię.”

Jest jeszcze jeden plus terapii DLA. Daje się je wyprodukować z wykorzystaniem prostszej aparatury, której obsługa wymaga mniej skomplikowanych szkoleń. Hodowla A. annua, produkcja i testowanie działania tabletek, to szansa na miejsca pracy w rejonach o największym odsetku bezrobocia. To tez świetny pomysł na biznes. Prof. Weathers zaktywizowała ten segment w Afryce. Stworzyła łańcuch dostaw i hodowle specjalnych kultywarów na wschodzie kontynentu. Ponadto – zgodnie z dobrymi praktykami produkcyjnymi – przetwarzanie liści, odbywające się w Ugandzie. Obejmuje to: suszenie, sporządzanie proszku, formowanie tabletek i weryfikacja dawki. Te właśnie tabletki trafiły do pacjentów w Kongo.

Ostatnie deska ratunku

Wszyscy pacjenci pochodzili z Kiwu Północnego. Byli w różnym wieku – od 14 miesięcy, do 60 lat. Początkowo leczono ich terapią łączoną, opartą na artemizynie. Jest to standardowo zalecany sposób leczenia. Jednak nikt na ACT nie zareagował. W wyniku tego, u chorych rozwinęła się ciężka malaria. Objawiała się utratą przytomności, obrzękiem płuc, konwulsjami i zaburzeniami oddychania. Jeden z pacjentów, 5-lenie dziecko, zapadło w śpiączkę. W ostatnim etapie lekarze podali wszystkim artesunat. Jednak i to nie przyniosło żadnych rezultatów. Wtedy zdecydowali się na terapię ostatniej szansy – DLA.

Przez 5 dni, 2 razy dziennie podawano pacjentom doustnie 0,5 g DLA. W sumie dorośli przyjęli 55 mg artemizyny. Dla osób o wadze niższej niż 30 kg, dawkę odpowiednio zmniejszono.

Na bieżąco obserwowano symptomy malarii, takie jak gorączkę oraz poziom pasożytów w rozmazie grubej kropli krwi. Kiedy ustawały one kompletnie, a zarodźce nie były wykrywalne mikroskopowo, pacjentów uznawano za zdrowych, wyleczonych. I wypisywano ze szpitala.

Ci ludzie umierali. Wspaniale więc było widzieć 100% poprawę, nawet u dziecka, które zapadło w śpiączkę. Badanie było małe, ale jego wyniki prezentują się naprawdę świetnie.” – powiedziała prof. Pamela Weathers.

Źródło:

http://kopalniawiedzy.pl/bylica-roczna-malaria-ACT-terapia-laczona-oparta-na-artemizynie-suszone-liscie-tabletki-Pamela-Weathers,26337

Opracowała Ewa Wysocka

Zapisz się do newslettera

    Zapisz się do newslettera

      Wyślij komentarz

      This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

      The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.