14 stycznia, 2016

Wiem, co jem

Doktor Pokrywka: Cieszę się z dyskusji, jaka wywiązała się na forum Akademii Długowieczności wokół tematyki związanej z odżywianiem. Aby wyjaśnić wyrażane w niej przez czytelników wątpliwości i odpowiedzieć na stawiane pytania, postanowiliśmy napisać cykl artykułów pod ogólnym tytułem „Wiem, co jem”. Zapraszam do stawiania dalszych pytań i przekazywania nam swoich uwag.

Wiedza o odżywianiu

Jest rzeczą oczywistą, że nie ma jednej diety dla wszystkich. Aby wybrać najlepszy dla siebie sposób odżywania, trzeba zdobyć wiedzę o organizmie człowieka. Podstawy tej wiedzy przekazaliśmy w naszych książkach. Piszemy w nich m.in.:

  • o typach energetycznych ludzi, a więc o podziale ludzi na wyziębionych, zrównoważonych i przegrzanych (a dokładniej na wyziębionych, wychłodzonych, zrównoważonych, przegrzanych, ekstremalnie przegrzanych),
  • o podziale potraw na: wyziębiające, ochładzające, neutralne, rozgrzewające i o właściwościach gorąca,
  • o równowadze kwasowo – zasadowej,
  • o antyoksydantach i wodorze jako najlepszym antyoksydancie.

Różne osoby – przegrzane, zrównoważone, wychłodzone – powinny dostosować swój sposób odżywiania:

  • do swojego stanu energetycznego,
  • do swego stanu zdrowia,
  • do klimatu, w którym żyją oraz pory roku.

Dostosowanie diety do indywidualnych potrzeb

Zapamiętanie wszystkich podziałów i miejsc konkretnych produktów w każdej z tych grup nie jest rzeczą łatwą. Dlatego należy w temat wchodzić stopniowo.  Warto zapoznać się z różnymi ujęciami tych zagadnień w naszych opracowaniach:

Poznanie różnych ujęć ułatwi zrozumienie i zapamiętanie tych podziałów, a w konsekwencji pomoże wybrać dla siebie dietę lub poprawnie stosować dietę zalecona przez dietetyka.

Sposób na dietę

Dobrym miernikiem doboru produktów do skomponowania posiłku są wagowe proporcje białka, tłuszczu i węglowodanów. Pod tym względem można rozróżnić tu dwie diety:

  • dieta wysokotłuszczowa, niskowęglowodanowa,
  • dieta wysokowęglowodanowa, niskotłuszczowa.

Obie są dobre i prowadzą do zdrowia. Jednak nie wolno ich mieszać ze sobą. Wprowadzenie do diety wysokotłuszczowej produktów zawierających duże ilości węglowodanów (na przykład chleba, makaronu, klusek, ziemniaków, słodyczy) może prowadzić do miażdżycy, a w konsekwencji do zawałów i udarów.

Dieta wysokotłuszczowa, niskowęglowodanowa, stosowana jest przez ludy żyjące w zimnym klimacie (na przykład przez Eskimosów). Dietę wysokowęglowodanową preferują narody mieszkające w klimatach cieplejszych, na przykład w regionie śródziemnomorskim lub w Afryce. Historia pokazuje, że narody tradycyjnie odżywiające się według jednej z dwóch wymienionych diet (lecz stosując produkty naturalne, bez konserwantów), żyły w zdrowiu, a choroby występowały tam znacznie rzadziej niż obecnie.

Dostosowanie diety do możliwych indywidualnych nietolerancji pokarmowych

W dyskusji na forum Akademii Długowieczności często poruszana jest sprawa indywidualnych nietolerancji pokarmowych. Nietolerancja może być związana z grupą krwi. Ale przynależność człowieka do danej grupy krwi nie jest czynnikiem rozstrzygającym. W obrębie osób z daną grupą krwi mogą występować daleko idące różnice w reagowaniu układu pokarmowego na daną potrawę. Dlatego ostateczną wskazówką rozstrzygającą jest wynik testu na nietolerancję pokarmową, wykonywany przez dietetyka.

Oto fragmenty dotyczące alergii o nietolerancji pokarmowych z książki „Odpowiedzi Doktora Pokrywki”:

A więc alergia i nietolerancja pokarmowa to nie to samo? Nie, są inne mechanizmy i inne przeciwciała odpowiedzialne za jedno i za drugie. Przeciwciała dzielą się na wiele grup. Nie wchodźmy w szczegóły. Ograniczę się tu tylko do stwierdzenia, że alergia pokarmowa dotyczy około 2,5% populacji. Natomiast nietolerancja pokarmowa to problem, z którym boryka się nawet do 45% ludzi. (s. 62)

Potrawy dla ciebie niewskazane to takie, na które twój organizm reaguje nietolerancją pokarmową (nie mylić z alergią). Najlepiej udaj się do dietetyka i zrób sobie test z grupy krwi, gdyż każdy organizm reaguje indywidualnie. Wynik testu z grupy krwi jest dla ciebie ostatecznym rozstrzygnięciem, co jest dla ciebie niewskazane. (s. 215)

Owszem, można zauważyć, że w obecnych czasach u przeciętnego człowieka szala równowagi w wielu aspektach przechylona jest na jedną stronę. Większość ludzi ma nadmierną mineralizację, zbyt zakwaszone organizmy, wyziębione organy wewnętrzne, co skutkuje nadwagą. Ale nie należy z tego wyciągać uogólniających wniosków, że dla wszystkich potrawy zakwaszające są złe, a alkalizujące dobre, albo że potrawy wyziębiające są złe, a rozgrzewające dobre. W danym momencie życia dla danej osoby coś może być wskazane lub niewskazane, a ogólna wskazówka jest tylko jedna – należy dążyć do równowagi. (s. 224)

Co jest decydujące?

Diet jest wiele; tutaj weźmiemy po uwagę trzy możliwości. Możesz zdecydować się na:

  1. Dietę odśluzowującą Doktora Pokrywki.
  2. Dietę optymalną doktora Jana Kwaśniewskiego.
  3. Samodzielnie skonstruować dietę dla siebie.

Ad 1) Tutaj decydujące czynniki to energetyczna natura potraw oraz zawartość tłuszczów, białek i węglowodanów. Przypomnijmy schemat tej diety: na śniadanie pasta Budwig, kefir Budwig lub jogurt Budwig; na obiad tłusta zupa Doktora Pokrywki, na kolację to samo co na śniadanie. Tę dietę polecamy stosować przez 3 miesiące, a u niektórych – jeśli tak uzna lekarz lub dietetyk – dłużej.

Martwisz się, że znudzi ci się jedzenie codziennie tego samego? Nie obawiaj się tego. Masz przecież szerokie możliwości urozmaicania w ramach tej diety śniadań i kolacji. Zmieniając nośnik dla oleju lnianego i dodatki smakowe otrzymujesz zupełnie odmienne smakowo potrawy. Nośnikiem dla oleju (substancją z którą miksujesz olej) może być ser biały i kefir, tylko kefir, tylko jogurt, majonez własnej roboty, kasza jaglana. Jako dodatki smakowe możesz zastosować różne owoce surowe, z kompotu lub z puszki (jabłka gruszki, śliwki, banany, ananasy, brzoskwinie itp.), a także najrozmaitsze warzywa surowe i gotowane. Nie ma granic dla twojej fantazji w tworzeniu własnych przepisów na preparaty Budwig. Tylko jeden składnik jest niezmienny: olej lniany, nieoczyszczany i naprawdę tłoczony na zimno. Niektórzy mówią, że nie lubią smaku pasty Budwig. Odpowiadamy: możesz tak skomponować swój własny przepis, że pasta Budwig będzie dla Ciebie prawdziwym przysmakiem. Jeśli masz nietolerancję na przykład na ser biały czy kefir, zastosuj dowolną substancję, w której powstanie – przez miksowanie – zawiesina cząsteczek oleju.

Zupa Doktora Pokrywki też może być codziennie inna. Zmieniaj rodzaje mięsa, warzyw i przypraw.

Dietę te zalecamy dla osób pragnących schudnąć, dla osób chcących osiągnąć rewitalizację organizmu lub odnowę po kuracji osłabiającej organizm. Ta dieta rozgrzeje organizm, oczyści go ze śluzu (mukopolisacharydów), wzmocni. Rozgrzewająco działają tłuszcze (olej lniany jako składnik pasty Budwig, tłuszcz wygotowany z tłustego mięsa w zupie) oraz przyprawy. Gotowane warzywa w zupie pod względem energetycznym są neutralne. W tej diecie jest stosunkowo dużo tłuszczów, trochę mniej białek (znajdujących się w serze, kefirze, lub jogurcie, w mięsie) i znikoma ilość węglowodanów (nie stosujemy warzyw o dużej zawartości węglowodanów – marchwi, ziemniaków, buraków). Istotne jest również to, że jest to dieta bez ziaren (kasz, ryżu), bez mąki i bez chleba – czyli ogólnie bez jakichkolwiek produktów zbożowych, które mają o wiele więcej węglowodanów niż owoce czy cukier buraczany.

Ad 2) W diecie optymalnej dra Jana Kwaśniewskiego czynnikiem decydującym są określone wagowo proporcje tłuszczów, białek i węglowodanów. Jest to dieta wysokotłuszczowa i zdecydowanie niskowęglowodanowa.

Ad 3) Jeśli zdecydujesz się sam dla siebie skomponować swoją dietę – uwzględnij wszystkie trzy podziały produktów:

  1. Podział produktów na ochładzające, neutralne i rozgrzewające.
  2. Podział produktów według zawartości w nich tłuszczów, białek i węglowodanów.
  3. Podział produktów na kwasotwórcze i zasadotwórcze.

Ponadto zrób sobie test z kropli krwi i wyeliminuj ze swojej diety te produkty, na które twój organizm reaguje nietolerancją pokarmową.

Kwasowość, zasadowość – co to właściwie znaczy?

O kwasowym lub zasadowym charakterze roztworu decyduje jego pH (pH – wielkość charakteryzująca odczyn roztworu). Roztwory wodne kwaśne mają pH mniejsze od 7. Wartość pH roztworów zasadowych jest większa od 7. Dla roztworów obojętnych pH jest równe 7. Podobnie jest z kwalifikowaniem produktów spożywczych. Jeśli pH jest poniżej 7, produkt jest kwasowy. Produkty o pH równym 7 są obojętne, o pH powyżej 7 – zasadowe.

Aby sprawdzić stan ustroju, bada się między innymi odczyn pH krwi. Wskaźnik pH krwi wynoszący 7,35 do 7,45 oznacza równowagę kwasowo – zasadową. Nawet niewielkie odchylenia od średniej mogą być tu wskazaniem na występujący stan nierównowagi. Należy jednak pamiętać, że zmiana kwasowości lub zasadowości krwi następuje już po wystąpieniu zmian w tkankach i narządach. Oznacza to, że ograniczając się do badania pH krwi nie uzyskamy pełnego obrazu równowagi organizmu.

Inne ujęcie:

  • jeśli w procesie metabolizmu z danego produktu w organizmie powstają kwasy, produkt nazywamy kwasotwórczym.
  • jeśli w procesie metabolizmu z danego produktu w organizmie powstają zasady, produkt nazywamy zasadotwórczym.

Produkty kwasotwórcze i zasadotwórcze

Zakwaszenie tkanek i w konsekwencji ich niedotlenienie jest jednym z głównych powodów nowotworów i innych chorób cywilizacyjnych. W jadłospisie przeciętnego człowieka Zachodu, czyli Europy i Ameryki Północnej, dominują produkty kwasotwórcze, natomiast zasadotwórczych jest stanowczo za mało. Poniżej przedstawiamy na rysunku przykłady produktów alkalizujących organizm (zasadotwórczych ) i produktów zakwaszających (kwasotwórczych).

produkty-kwasowe-zasadowe

Czy produkty o smaku kwaśnym są kwasotwórcze?

Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Smak produktu nie decyduje o jego kwasotwórczym lub zasadotwórczym działaniu. Cytryna ma smak kwaśny, a jest produktem zasadotwórczym. Cukier, czekolada, słodycze są kwasotwórcze.

Starajmy się w każdym posiłku produkty kwasotwórcze równoważyć zasadotwórczymi – na przykład kwasotwórcze mięso równoważymy zasadotwórczymi warzywami. Mięsa powinno być mało, warzyw dużo.

Uzdrawiająca „głodówka” warzywno – owocowa

Człowiek mający zakwaszony organizm czuje się stale zmęczony, rozdrażniony, często cierpi na bezsenność, bóle głowy i mięśni, migreny, ma obniżoną odporność. Znakomitym sposobem odkwaszenia organizmu jest praktykowanie przez pewien czas postu warzywno – owocowego.

Doktor Ewa Dąbrowska wraz z doktor Galiną Margiewicz organizują sześciotygodniowe kuracje odkwaszające, podczas których uczestnicy odżywiają się wyłącznie warzywami i owocami (z przewagą warzyw). Nie jest to zatem klasyczna głodówka, podczas której człowiek nic nie je (przyjmując jedynie napoje). Można to uznać za częściowa głodówkę. Jej efekty doktor Ewa Dąbrowska opisała w książce „Ciało i duszę ratować żywieniem” (tytuł nawiązuje do duchowego znaczenia postu). W książce zamieszczono wypowiedzi pacjentów, którzy wskutek takiego 6-tygodniowego postu wyzdrowieli z różnych chorób. Zawdzięczali to oczyszczeniu organizmu, pozbyciu się złogów, śluzu, nadmiaru tkanki tłuszczowej. Przy okazji „gubili” nadwagę.

Robaki nie lubią środowiska zasadowego

Zakwaszenie organizmu sprzyja rozwijaniu się pasożytów (robaków ) w organizmie. Robaki dobrze się czują w środowisku kwasowym, dlatego wszyscy rodzice wiedzą, że dzieci nie powinny jeść zbyt dużo cukierków, które zakwaszają organizm (słodycze na bazie cukru buraczanego warto więc zastąpić ksylitolkami (cukierkami ksylitolowymi). Produkty zasadotwórcze (kiszona kapusta, kiszone ogórki, czosnek, cebula) podnoszą poziom pH w organizmie i sprzyjają wydalaniu robaków. Silny, odporny i zrównoważony organizm sam pozbywa się robaków.

Woreczek żółciowy i jego brak

Istotnie woreczek żółciowy odgrywa ważną rolę w trawieniu tłuszczów. Jeśli ktoś ma wycięty woreczek żółciowy, może jeść tłuszcze, ale podzielić dzienną porcję na mniejsze części częściej spożywane.

Dlaczego kieruję pacjentów do dietetyczki?

Samodzielne ustalanie dla siebie diety bez posiadania wiedzy i doświadczenia może być ryzykowne i przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Zadaniem specjalisty – dietetyka jest dobranie diety do wzrostu, wagi, stanu zdrowia, stanu energetycznego danego człowieka, z uwzględnieniem jego ewentualnych nietolerancji pokarmowych. Dietetyczka, do której kieruję pacjentów, robi to znakomicie i z dobrymi skutkami, objawiającymi się zdrowieniem pacjentów. Niektórym z nich zaleca dietę wysokotłuszczową, a niektórym wysokowęglowodanową, zawsze dobraną indywidualnie. Osobom pozbawionym woreczka żółciowego zaleca częstsze posiłki w mniejszych ilościach. O ile osoby całkowicie zdrowe mogą jeść trzy lub dwa razy dziennie, a nawet raz dziennie, o tyle osoby bez woreczka żółciowego powinny spożywać nawet 4 posiłki dziennie o mniejszej obfitości. Wtedy organizm poradzi sobie również z trawieniem tłuszczów.

Równowaga kwasowo-zasadowa i prawdziwa przyczyna zakwaszenia

Doktor Pokrywka: Czytelniku, w tym wykładzie dokonam kopernikańskiego przewrotu w Twoim myśleniu o równowadze kwasowo-zasadowej. Przede wszystkim stawiam pytanie: co jest prawdziwą przyczyną zakwaszenia organizmu? Jest nim dramatyczny niedobór dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze. Odkwaszanie pożywieniem jest leczeniem, a odkwaszanie dwutlenkiem węgla – zdrowieniem.

Leczenie jedno leczy, a dwa inne kaleczy. Natomiast w zdrowieniu jest inaczej: gdy jedno zdrowieje, pozostałe też. Chciałbym przypomnieć tu to, co często powtarzam: ja nie zajmuję się leczeniem i chorobami. Zajmuję się zdrowieniem i zdrowiem. Polega to na doprowadzaniu pacjentów do zdrowia poprzez odblokowanie i pobudzenie naturalnych mechanizmów zdrowienia, którymi dysponuje każdy człowiek.

Co więc masz zrobić? Zwiększyć ilość dwutlenku węgla w powietrzu, którym oddychasz.

Czy w związku z tym wszystko, co do tej pory zostało powiedziane na temat równowagi kwasowo-zasadowej jest nieaktualne? Jest aktualne! Przywracanie równowagi kwasowo – zasadowej to jest leczenie, a leczenie jako doraźne działanie też jest potrzebne, zwłaszcza w stanach ostrych. Jeśli ktoś na razie nie ma możliwości zrobienia sobie atmosfery dwutlenkowej (w sypialni hiperkapniczej, czyli sypialni o podwyższonej zawartości dwutlenku węgla) i osiągania zakwaszania tkanek za pomocą dwutlenku węgla, to ratuje się jedzeniem odkwaszającym. Ale to działa na krótką metę. To nie jest prawidłowy sposób na przywrócenie tej równowagi.

Można zadać pytanie, czy wiekszym problemem jest zakwaszenie, czy brak zakwaszenia? Odpowiedź na nie zależy od tego, z jakiego punktu widzenia patrzymy. Problemem jest nieprawidłowe zakwaszenie. Organizm, dążąc  do równowagi,  zakwasza tkanki  kwasami organicznymi i nieorganicznymi, pochodzącymi z metabolizmu. Jest to jednak zakwaszenie niefizjologiczne.  Prawidłowe jest zakwaszanie tkanek dwutlenkiem węgla. Dwutlenek węgla powstający w procesie oddychania łączy się z wodą tworząc kwas węglowy.  I to on jest właściwą substancją zakwaszającą. Organizm używa innych metabolitów tylko wtedy, gdy brakuje mu kwasu węglowego.

Dzięki dostarczeniu wystarczającej ilości dwutlenku węgla, organizm usuwa niewłaściwe kwasy, które powstały z jedzenia i jego metabolizmu. Po ich usunięciu tkanki są odkwaszone. Gdyby organizm nie utrzymywał pH we właściwych granicach  (wynoszących 7,35 do 7,45) szybko nastąpiłaby jego śmierć. Przy zakwaszeniu niefizjologicznym następuje szybsze zużywanie się tkanek. Jest to wybór mniejszego zła przez organizm. Zakwaszanie nieprawidłowymi kwasami jest lepsze niż nadmierna alkalizacja. Jednak dopiero gdy człowiek zaczyna oddychać powietrzem o najlepszej dla niego  zawartości dwutlenku węgla, wynoszącej od 0,5 do 1,5 procenta, wtedy organizm pozbywa się niewłaściwych kwasów, które zastosował z życiowej konieczności.

Możliwe jest to w domu normobarycznym, w którym mieszkam od początku 2014 roku. Osoba przebywająca albo mieszkająca w normobarii ma lepszy metabolizm i odkwasza się w sposób naturalny. Ci, którzy pójdą w nasze ślady nie będą musieli aż tak dużej uwagi przykładać do tego, co jedzą. Trzeba akcent z tego, co się je, przenieść na to, czym się oddycha i w jakim ciśnieniu się przebywa, przynajmniej w nocy.

Mówi się, że wiekszość osób jest zakwaszona. W rzeczywistości są zrównoważeni, tyle że patologicznie i taki stan nazywa się zakwaszeniem. Jeśli żyją, to znaczy, że osiągnęli równowagę, ale fałszywą. Taką równowagę popularnie nazywa się zakwaszeniem tkanek. Oni są „zakwaszeni” z powodu braku dwutlenku węgla. Poprawiać równowagę kwasowo – zasadową odpowiednim jedzeniem trzeba, ale z braku lepszego rozwiązania, czyli z braku dwutlenku węgla.

Ciekawe wypowiedzi

Wasze opinie są dla nas bardzo cenne, dlatego zachęcamy do dalszych wypowiedzi w komentarzach oraz na naszym forum. Są one dla nas wskazówką, jakie tematy uważacie za ważne. Dziękujemy za to Waszą pasję i zaangażowanie. Zmartwić mogła by nas jedynie obojętność i brak jakiegokolwiek odzewu.

Wróć do wykładów

Zapisz się do newslettera

    Zapisz się do newslettera

      29 komentarzy

      1. dominika 17 stycznia 2016 at 08:08- Odpowiedz

        Dietetyczka do której pan wysyła pacjentów działa różnie. Nie którzy zdrowieją a nie którzy czują się gorzej jak się czuli. Testy na nietolerancję pokarmową na które Pan zleca też zakłamują i nie pokrywają się z prawdą.

      2. Agata 19 stycznia 2016 at 05:08- Odpowiedz

        Artykuł taki sobie…Do końca nie pokrywający się z rzeczywistością…Jeśli chodzi o indywidualny test FOOD DETECTIVE na nietolerancję pokarmową drogą kropelkową krwi, to nie pokrywa się z nietolerancją pokarmową według grupy krwi. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Jakim produktom bardziej zaufać? Chyba takim, po których się lepiej czujemy. Ja osobiście lepiej się czuję gdy eliminuje produkty wskazane przy zaleceniach w odżywianiu się według grupy krwi. Kiedyś czytałam, że test na nietolerancję pokarmową jest mało dokładny i nie powinno się nim sugerować…Ja dla większej dokładności – i prawdy dla mnie – postanowiłam to sprawdzić i to samo stwierdzam…

      3. Agata 19 stycznia 2016 at 05:43- Odpowiedz

        Jeśli dietetyczka – do, której kierowani są pacjenci – jest taka znakomita, z dobrymi skutkami, objawiającymi zdrowieniem się pacjentów itd… na dzień dzisiejszy odmawia wizyt pacjentom z chorobami nowotworowymi?

        Ja osobiście miałam przyjemność spotykać się z dużą grupą ludzi, którzy korzystali z usług pani dietetyk. I naprawdę były to bardzo różne opinie i skutki. Niektórzy pacjenci bardzo sobie chwalili ale większość, z którymi ja miałam okazję się spotkać – narzekali. Jak podpytałam – tak dla ciekawości – jakiej są grupy krwi? To zrozumiałam dlaczego dieta im nie służyła…

      4. Agata 19 stycznia 2016 at 06:32- Odpowiedz

        ….różnice wypływają raczej z genetyki, a ostatecznym rozstrzygnięciem raczej będzie dieta dobrana do DNA człowieka :-).

      5. maciek 19 stycznia 2016 at 12:22- Odpowiedz

        Co jemy to zawsze wiemy 🙂 tylko nie wiemy na ile nam to służy. Na ile zostanie wchłonięte, to co jemy?

      6. Agata 20 stycznia 2016 at 04:40- Odpowiedz

        Bo raczej jesteśmy tym co wchłaniamy a nie tym co jemy.

      7. Agata 20 stycznia 2016 at 05:30- Odpowiedz

        Bardzo często, a prawie zawsze przy nierównowadze zdrowotnej skupiamy się na skutku, następnie diecie, suplementach, masażach, a prawie nigdy nie skupiamy się na jakości wchłaniania od którego – przecież – prawie wszystko zależy (choroba, pleśnie, grzyby, bakterie, wirusy, poziom witamin i minerałów w organizmie). Co nam po diecie czy suplementach jeśli poziom wchłaniania wartości odżywczych jest niewielki albo zerowy. Czy przy niedokwaszonym żołądku (a jest to nagminne już zjawisko) i nie zwróceniu na tym uwagi można mówić o zdrowiu?!

      8. Dominika 20 stycznia 2016 at 07:06- Odpowiedz

        Pani myślenie nie jest odosobnione. Też tak uważam. Aż do znudzenia mówi się o pH ciała a prawie wcale nie mówi się o pH żołądka, a przecież pH żołądka ma bardzo duży wpływ na pH ciała. Mam pytanie do Doktora: Jeśli tak, to dlaczego ludzie bez woreczków żółciowych tyją i stają się grubasami? Czyż nie przez niestrawność tłuszczy zwierzęcych?

      9. maciek 20 stycznia 2016 at 10:06- Odpowiedz

        Szkoda, że nie porusza się głębszych tematów tylko magluje się w kółko to samo. Już dawno nie jesteśmy tym co jemy, tylko tym co wchłaniamy. Niedokwaszone żołądki i przez to małe wchłanianie mają już małe dzieci. Z jakiego powodu – nie wiem, ale mają. Chyba jest to problem już wszystkich ludzi. Musimy to wiedzieć i systematycznie się kontrolować, bo to może być przyczyną wszystkich chorób, chorób nowotworowych i autoimmunologicznych. Czasami niekonieczna jest dietetyczka tylko odpowiednie zakwaszenie żołądka.

      10. Agata 21 stycznia 2016 at 06:35- Odpowiedz

        Może dawno już tak było, tylko nikt wcześniej nie zwrócił uwagi na niedokwaszenie żołądka ….Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie jakiekolwiek leczenia bez wcześniejszego zbadania kwasowości żołądka. Uważam, że kwestia ta leży – albo leżeć powinna – już u podstawy zdrowia. Jest to czynnik bardzo ważny a może najważniejszy w leczeniu przyczyno-skutkowym. Dobór diety i suplementacja to czynności kolejne w procesie.., ale nie najważniejsze.

        W artykule wspomniane jest, że obie diety należą do zdrowych i tylko takimi powinniśmy się odżywiać. Jestem bardzo ciekawa czym sugeruje się przy ustalaniu diety wysoko tłuszczowej a czym przy wysoko węglowodanowej u osób żyjących w naszych warunkach…? Czy wyznacznikiem jest ,,droga prób i błędów,, czy konkretne czynniki, które kwalifikują nas do jednej z diet?

      11. Agata 21 stycznia 2016 at 07:08- Odpowiedz

        Jestem ciekawa też, czy jak rodzimy się z konkretną grupą krwi i z odpowiednimi uwarunkowaniami dla naszego organizmu, to czy warto próbować to zmieniać…Czy takie postępowanie nie przyniesie dla naszego zdrowia i bytowania więcej złego niż dobrego…? Czy po prostu lepiej dostosować się do swoich warunków i zgodnie z nimi postępować? Jeśli np. ludzie z grupą krwi A rodzą się bez enzymów do trawienia białka zwierzęcego i z małą kwasowością żołądka, to czy nie zdrowiej dla nich jest tylko dopasować dietę do ich warunków, a niżeli próbować (na siłę) zakwaszać żołądek do odpowiedniego pH żołądka aby strawić to, czego jeść nie powinni. Nie wiem czy takie postępowanie nie zakłóca naszego naturalnego porządku?

      12. dominika 21 stycznia 2016 at 07:45- Odpowiedz

        Porusza pani ciekawe zagadnienia, te diabelskie, które tkwią w szczegółach 🙂 . Ale chyba
        tego się od lekarza pani nie dowie i nie od dietetyka 🙂 . Wiem tylko jedno, że jak jest wysokie pH żołądka to przestaje być trawione też białko roślinne i nawet węglowodany – także jakieś bezpieczne pH żołądka powinno być, tylko też nie wiem jakie. Czy grupa krwi A jest dysfunkcją i czy powinniśmy zgodnie z nią postępować to nie wiem, a też byłabym rada wiedzieć. Może ktoś mądry podpowie?

      13. Agata 22 stycznia 2016 at 07:06- Odpowiedz

        Przy pH7 żołądka nie trawione są nawet węglowodany ale to nie powinno dziwić, bo to już woda a nie kwas solny :-).

        Myślę, że grupa krwi A to nie dysfunkcja tylko forma w której należy się odnaleźć i nauczyć się z nią żyć. Uważam też że organizmy z grupą krwi A krócej żyją tylko dlatego, że niezgodnie z nią postępują. Sama grupa krwi o długowieczności – raczej – nie decyduje.

      14. Maciek 22 stycznia 2016 at 13:02- Odpowiedz

        Ludzie z grupą krwi A to jak skrzypiące drzewo 🙂 , które przy szczególnej dbałości długo lat stoi, tak samo jest z człowiekiem. Ale do tego potrzebna jest odpowiednia świadomość.

      15. Agata 27 stycznia 2016 at 06:23- Odpowiedz

        Zgadzam się…Gdy pierwszy raz wpadł mi w ręce artykuł o odżywianiu w/g grupy krwi, to zaraz postanowiłam to sprawdzić na sobie. W pierwszej kolejności zrobiłam sobie wyniki, żeby sprawdzić moje poziomy witamin i poziomy makro i mikro elementów. Okazało się, że przy zdrowo zbilansowanej diecie rzeczywiście funkcjonowałam przy sporych niedoborach żelaza, B12, magnezu i wszystkiego co napisane jest w art. o odżywianiu w/g grupy krwi A. Spytałam siebie dlaczego? Skąd te niedobory? Jeśli odżywiam się od lat zdrowo? Wtedy zrozumiałam, że to co jest zdrowe dla innych nie jest zdrowe dla mnie. Odżywianie w/g grupy krwi obserwuje już przez wiele lat i nie myślę, tylko wiem, że to prawda. Każda grupa krwi rządzi się swoimi prawami i możliwościami i warto się do tego dostosować…Gdy próbowałam coś z tym zrobić i zmieniać – spożywać enzymy trawienne, zakwaszać żołądek, to czułam się coraz gorzej tak jak bym działała wbrew sobie.

      16. dominika 27 stycznia 2016 at 07:35- Odpowiedz

        To samo było ze mną. I co najgorsze to nie ma z kim na ten temat podyskutować . Każdy lekarz mówi co innego. Chyba więcej bronią swojego ego niż prawdy.

      17. Agata 29 stycznia 2016 at 19:26- Odpowiedz

        W tej konkretnej kwestii raczej o nieświadomość chodzi niż o ego. Tak myślę.

      18. Dominika 2 lutego 2016 at 05:48- Odpowiedz

        Ale EGO nie pozwala poznać innej prawdy i uczynić nieświadomego świadomym 🙂

      19. Agata 4 lutego 2016 at 07:30- Odpowiedz

        To też prawda. Gdyby nie to ludzkie ego, o ile moglibyśmy być zdrowsi, szczęśliwsi i skuteczniejsi…

      20. Agata 6 lutego 2016 at 06:55- Odpowiedz

        Jeśli chodzi w artykule o podział zasadowo-kwasowy to też jest zbyt uproszczony i niekoniecznie pokrywający się z prawdą. Wiem, taki podział stał się w dzisiejszych czasach bardzo modny ale on się mija z prawdą. Z mojej wieloletniej obserwacji wynika, że osoby odżywiające się tylko surowymi jarzynami i owocami i popijającymi wodę mineralną miały organizm zakwaszony. Znam też grupę, która swoją dietę opierała tylko na niewielkiej ilości białka, tłuszczu i surówkach i też po badaniu mieli zakwaszone tkanki, a znam grupę, która na produkty kwasowo- zasadowe wcale nie zwracała uwagi a odżywiała się przeważnie gotowanymi potrawami z uwzględnieniem obróbki pięciu przemian i poziom pH ciała mieli prawidłowy. Z tego wynika, że zalecenia lekarzy i dietetyków w dziedzinie kwasotwórczego i zasadotwórczego oddziaływania poszczególnych produktów na organizm człowieka nie sprawdza się. Z tego co przeczytałam i doświadczyłam mogę powiedzieć, że zakwaszenie organizmu niekoniecznie powstaje z pożywienia kwasotwórczego a tylko z prawidłowej przemiany materii (na, którą wpływają wszystkie narządy) i właściwej jakości krwi, i płynów ustrojowych na które wpływa śledziona i nerka. Każde pożywienie osłabiające śledzionę, trzustkę i żołądek działa zakwaszająco na organizm. Bez sprawności tych organów nie ma prawidłowego pH organizmu. A czy można dobrą kondycje tych narządów posiadać zajadając się produktami kwasowo-zasadowymi ustalonymi w pomieszczeniach laboratoryjnych? To co jest wartością stałą w probówkach niekoniecznie jest tym samym w żywym organizmie. Także odżywiając się w/g podziału kwasowo-zasadowym niekoniecznie musimy być zdrowym. A z mojego doświadczenia i obserwacji nikt nim nie jest…

        • Akademia Długowieczności 8 lutego 2016 at 13:04- Odpowiedz

          Doktor Pokrywka upatruje podstawowej przyczyny nierównowagi kwasowo-zasadowej organizmu w atmosferze, którą oddychamy, a konkretnie w niewystarczającej ilości dwutlenku węgla dostarczanego w procesie oddychania. Powołuje się na odkrycia profesora Buteyko, który przez proste ćwiczenia oddechowe prowadzące do zwiększenia ilości CO2 w organiźmie uzyskiwał zaskakujące rezultaty terapeutyczne. W opinii Doktora, jesteśmy w stanie dietą korygować nierównowagę kwasowo-zasadową ale w ograniczonym zakresie (a u niektórych osób z osłabioną zdolnością wchłaniania niewystarczająco). Dopiero oddychając atmosferą o właściwych proporcjach tlenu, dwutlenku węgla i gwarantując zwiększenie dotlenienia krwi i wzrost ilości komórek macierzystych przez odpowiednie ciśnienie możemy zagwarantować naszym ciałom najlepsze warunki.

      21. Agata 6 lutego 2016 at 07:03- Odpowiedz

        Przepraszam, mała korekta 🙂

        (…a tylko z nieprawidłowej przemiany materii i niewłaściwej jakości krwi, i płynów ustrojowych…)

      22. maciej 6 lutego 2016 at 07:55- Odpowiedz

        A to, to w ogóle mija się z prawdą. Dziwię się, że to doktor bez przerwy powiela. Każdy człowiek wyziębiony jest zakwaszony bez względu czy jest gruby czy chudy. A czy można być niewyziębionym albo do wyziębienia się nie doprowadzić odżywiając się produktami wyziębiającymi, takimi jak surowymi produktami zasadowymi? Przecież ten podział na produkty kwasowo-zasadowy nie odgrywa w zdrowiu roli. Może w chorobie ale na pewno nie w zdrowiu. Dopóki ludzie nie zrozumieją, że produkty surowe, z natury zimne (nie ze smaku) i z natury (nie ze smaku) kwaśne zakwaszają to będą przyczyniać się do swoich chorób. A podział na produkty alkalizujące i zakwaszające i w/g tego zestawianie potraw na talerzu może tylko doprowadzić do choroby a nie do zdrowia.Ludzie obudźcie się!

      23. domi 6 lutego 2016 at 10:24- Odpowiedz

        Zakwaszenie, równowaga i odkwaszenie to już głębszy problem i nie zależy tylko od produktów kwasowych i zasadowych. Gdybym była zakwaszona i już chora na raka to na pewno nie rzuciłabym się na produkty zasadowe z tego wykazy tylko dlatego, że należą do alkalicznych. Bo to prawda, że one są alkaliczne tylko na zewnątrz organizmu a wewnątrz mogą spełniać u każdego człowieka co innego.

      24. agata 7 lutego 2016 at 05:51- Odpowiedz

        No coś w tej kwestii jest nie tak! Z doświadczenia mojego i innych, uważam tak jak pani Ciesielska, że zajadając się dużymi ilościami surówek, owoców – mimo że uważane są za alkaliczne – doprowadzimy do zakwaszenia organizmu, a wcześniej do rozstroju narządów.

      25. Agata 10 lutego 2016 at 07:00- Odpowiedz

        Jedni upatrują się zakwaszenia w diecie, drudzy w atmosferze a jeszcze inni zakwaszenia dopatrują się w złej pracy organizmu. Z tego co przeczytałam to zakwaszenie organizmu może powstać też z nadmiaru CO2 we krwi poprzez niewydolność układu oddechowego oraz przez nagromadzenie się kwasów we krwi poprzez złą przemianę materii.

        Uważam, że mądry rozsądny ,,zakwaszony,, powinien podejść do odkwaszenia kompleksowo, bo inaczej nieustająco będzie zakwaszony….

      26. początkująca 30 grudnia 2018 at 20:14- Odpowiedz

        Od kilku miesięcy zaczytuję się w materiałach i książkach d-ra Pokrywki i jestem pod wrażeniem jego odwagi i konsekwencji w dążeniu do celu. Jego teoria jest jak najbardziej sensowna i świetnie wyjaśniona, ale wielu z wypowiadających się nie zapoznało się jak mniemam z całością materiału. Widzę, że dr niezmiennie twierdzi, że grupa krwi i typ energetyczny są decydujące, ale pisze również o konieczności obserwowania swojego organizmu, ponieważ ok. 30% produktów zalecanych czy niezalecanych przy danej grupie krwi może być tolerowanych lub nietolerowanych indywidualnie. Mieszkam za daleko, by być pacjentką doktora, ale bardzo odpowiada mi jego podejście do tematu zdrowia. Pasjonuje mnie jego działalność.
        Pozdrawiam wszystkich i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

        • Akademia Długowieczności 30 grudnia 2018 at 22:51- Odpowiedz

          Dziękujemy bardzo za komentarz i podzielenie się swoją opinią – koncepcja prawdziwej długowieczności to niezwykła idea i cieszymy się że jesteśmy w stanie dotrzeć z nią do coraz większego grona osób. Życzymy wszystkiego dobrego!

      27. Zenek 5 lutego 2021 at 14:38- Odpowiedz

        Witam.
        Pani Agata , jak można się z Panią skontaktować?

      Wyślij komentarz

      This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.

      The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.